LBnR nr 95 _ perspektywacz o zjadliwej zupie
Boże jakie miłe samo południe przedmieścia
domy w malwy wymalowane
w pająkach u powały i po kątach
a w oknach wyblurowane powietrze
od pyrkania kartoflanki na blasze
i skwierczenia świńskiego podgardla
zapach ogrodowizny mieszał się
z duchotą lipcowej środy
połechtał nozdrza upierdliwych gnojek
podniecone kołowały pomiędzy kuchnią a werandą
zderzały się z ofensywą ciężkiej łapy
tycjanowej piękności kotki Leopoldy
od jedenastej dziesięć do trzynastej pięć cierpiała
za miliony złocistych odwłoków
w ten dzień bój to był ostatni dla trutniowatej
za kulisami muszego raju
bzykano o strasznej śmierci jednej z sióstr
spieczona na skwarkę zniknęła
w ziemniaczanym warze
zjadł ją mieszkaniec z Gnojnej siedem po czym zakrzyknął
mam w dupie co pływa w zupie…
Komentarze (20)
No i koniec, z takim beztroskim wykrzyknikiem apetytu, na ańtop muszny?↔Pozdrawiam:)↔%
Podobał mi się również wstęp z opisem domostwa i kuchni.
Serdecznie pozdrawiam!
Serdecznie pozdrawiam
Literkowa
Kłaniam się nisko, do samej ziemi!
Zapraszamy do wierszy i na Forum:
https://www.opowi.pl/forum/glosowanie-literkowa-bitwa-na-rymy-bez-w478/
Zgłoszono pięć wierszy. Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 03 maja /wtorek/ godz. 23.59
Dziękujemy za udział.
Literkowa
być może nadawały by się do jedzenia. ?
Pozdrawiam weekendowo
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania