ledwo

ruchem siewcy

spadły (...)

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • betti 20.04.2019
    ruchem siewcy spadły słowa

    już kosa

    nożyce

    samochód


    sam chodzi zegarek

    księżyce

    odmierzają

    odcinają


    już nie moje życie

    Zmieniłam sobie zapis, tak mi się lepiej czyta.
  • Hypokryta 20.04.2019
    Skoro lepiej Ci się w ten sposób go odbiera, to kimże jestem ja by zabraniać? Sposób zapisu celowo jest taki, jakiego użyłem. To jak to zapisałaś, zamyka pewną inną interpretację.
  • betti 20.04.2019
    Hypokryta przecież interpretacja jest zawsze dowolna...
  • Justyska 21.04.2019
    Ledwo przeżyte zycie, odmierzane przez innych... jakos tam mi sie pomyślało. Minimalistycznie, ciekawie, mi sie podoba, bo zastanawia.
    Pozdrawiam!
  • Hypokryta 21.04.2019
    Cieszę się, że skłoniłem do przemyśleń. Justysko dziękuję za odwiedziny i za docenienie minimalizmu.
  • Pasja 21.04.2019
    Witam
    Sam tytuł brzmi nieprzewidywalnie. Mgnienie chwili i już jesteśmy zbierani niczym dojrzałe kłosy. Czas płynie niubłagalnie, miesiące wierni towarzysze ludzi, różnorodne, niezwykłe, fascynujące, a każdy z nich inny. Przemijanie zaczyna być poza naszym wpływem.
    Pozdrawiam świątecznie
  • Hypokryta 21.04.2019
    Choć jak zauważyła betti, każdy ma prawo do swoich własnych interpretacji, to zawsze ilekroć pod swoim utworem dostrzegę Twój tekst, serce przyspiesza, gdyż domyślam się, że przeczytam interpretację ciekawą, pasjonującą, głęboką. Tak było i tym razem. Choć lubię szaloną nieprzewidywalność moich wierszy, to jeszcze bardziej lubię przewidywalną wysoką jakość Twoich komentarzy. Pozdrawiam równie świątecznie!
  • Wrotycz 21.04.2019
    Dla mnie to wiersz o smutku. Bynajmniej z faktu przemijania Autora a raczej z powodu niekompatybilności rzucanych ziaren – słów z ich wzrostem w umysłach innych, ale też w odbiorze samego siewcy – autora powstają inne od pierwotnych rzucanych nowe znaczenia – chwasty w zbożu.
    To wiersz o bezradności tworzenia (siania). Niemożności opanowania żywiołu języka. Kosa, bezwzględne nożyce dla odautorskiego pojęcia. Zauważmy, że kosa to również warkocz, tutaj można się pokusić o skojarzenie z utratą dziewiczego warkocza, oczepiny i pożenienie tego co z niego zostało z umysłem może bliskim, ale korygującym, innym. Kosa to również wiadoma groźba pozbawienia życia w slangu nie tylko więziennym. Trzy znaczenia od jednego pierwotnego 'ziarna': narzędzie rolnicze, warkocz, rodzaj śmierci.
    Ledwo wypowiedziane, napisane, opublikowane treści mutują, oddalając się od szerokiego zamachu ręki siewcy. Rozbiegają się po językowym polu.
    Ot kolejny przykład – siewca – sam chodzi, a ktoś beztrosko ukuwa nowe słowo – samochód.
    Nożyce odcięły znaczenie związku głównego bezapelacyjnie na rzecz przedmiotu. Można powiedzieć: i co z tego? Ano smutek, bo chodzenie stało się częścią innego słowa, już nie jest samowładne, już straciło dziewictwo.
    Polećmy dalej z etymologią w kolejnych oszczędnych (nie bez powodu) wersach. Co ma wspólnego zegarek z księżycem? Czemu stoją obok siebie, tak jak para samochód – sam chodzi.
    Starosłowiańska nazwa księżyc odnosiła się do Księżyca, a właściwie jego 'stanów' między nowiem i kwadrą – kiedy kończył się czas zwany miesiącem. Wtedy były miesiące księżycowe, krótsze od aktualnie naszych. A mierzenie czasu to działka zegarka. Kosa ścięła dodatkowe znaczenie satelity jako czasomierza, ledwo rzucone, bo czymże dla historyka jest ten okres zaniku? Pyłkiem:)
    No i zauważmy jeszcze połączenie takie: księżyc sam chodzi, zegarek w zasadzie też. Wszystko jest zapętlone, a ponadto nieustannie się zmienia, obumierają kłosy, powstają nowe.
    Nie ma nic pewnego, stary język siewcy już nie należy do niego, ma swoje, niezależne od pierwszego pola znaczeń i wykorzystań.

    No a teraz to najfajniejsze. Kim jest siewca? Kim byli pierwsi, którzy mówili? Czarnoskórzy mieszkańcy południowego cypla Afryki? Czy może inni protoplaści znacznie, znacznie wcześniej?
    A może siewca – Język – nas stworzył, naszą inteligencję? Zatrudnił do obróbki drewna i kamienia? Jak powstałaby wiedza - podstawa ludzkiej cywilizacji bez języka?

    Języka wciąż ewoluującego. Bardzo ciężko byłoby nam się porozumieć choćby z Polanami w czasach Chrobrego, a i następne wieki też mocno by nas zaskoczyły:
    Daj ja pobrusze, a ty pocziwaj (lecę z pamięci, więc pewnie coś przekręciłam. Tysiące ziaren słów już nie istnieje, część ze skąpych tekstów pisanych się ostała, ale słowa zahibernowane w przeszłości – praktycznie umarły.
    Może być smutno temu (prasłowiańskiemu) Najstarszemu, że księżycom zegarki odcięły życie.
    Współczesny język też jest skazany na nożyce, dostanie niechybnie kosę,, za jakiś czas będzie nazywany bujnym staropolskim z przełomu II i III tysiąclecia.
    Zegarki zabiorą mu życie.
    Tak jak Twoim tekstom tną sens... fałszywe interpretacje, więc sorry, Siewco - Hypokryto.

    Bardzo ciekawy i przemyślany wiersz etymologiczno-filozoficzno-funeralny.
    Pozdrawiam:)
  • Hypokryta 21.04.2019
    Piękne odczytanie. Wygląda na to, że znasz mnie jak zły szeląg :) Ciekaw jestem, czy gdybyś mnie już nie znała aż tak dobrze, też byś to tak odczytała?

    Co do cytowanego z pamięci zdania - jak najbardziej je zapisałaś dobrze, tak mniej więcej jest ono oddawane w podręcznikach, choć do dziś językoznawcy spierają się jak je naprawdę odczytać należy.
    Zapisane było ono tak:

    Day ut ia pobrusa, a ti poziwai

    Tu najwięcej sporów jest o ostatni wyraz. Czy to rzeczywiście "poczywaj" - czyli na dzisiejsze: "ja zrobię, a ty kobieto wyluzuj i odpocznij, bo mi cię żal, że tak zasuwasz", czy raczej "podziwiaj" co by zmieniło całość w "popatrz, niemoto, jak to się robi, a patrz uważnie i ucz się, bo wiecznie żyć nie będę".


    Co do wiersza - wykonceptowałaś to przepięknie (i dlatego właśnie broniłem się przed przestawianiem enterów przez beti) - jedną rzecz chyba jednak zaakcentowałem zbyt słabo, skoro nawet Tobie nie udało się znaleźć tego tropu. Nożyce mają tu mieć o wiele więcej znaczeń - i jako całość i każde z ich ostrzy z osobna - może niepotrzebnie je przyspawałem do pierwszej strofy, może trzeba było wpuścić nieco powietrza między kosę a nożyce - bo owszem jest z pewnością tak, jak to odczytałaś, ale szukałem tu jeszcze innych znaczeń... może ktoś je jeszcze znajdzie i wyczyta?

    I znowuż jest tak, że mam ochotę wystawić ocenę za komentarz - i to oczywiście - ocenę celującą! Podoba mi się ta interpretacja i nie tylko dlatego, że tak bliska temu, co sam miałem w głowie pisząc, ale również w tych miejscach, gdzie otwiera zgoła nowe rozumienie (ja nic a nic nie myślałem o dziewictwie wyrazów, ale teraz to widzę, że to naturalna konsekwencja całości - i z moim obrazem słowotwórczej gry o początek i koniec - świetnie się to zszywa). Naprawdę super, głęboki i mocny komentarz. Zdecydowane 6/5 Wrotycz
  • Wrotycz 22.04.2019
    Czy to, że znam Twój myślowo-pisemny opowijski odcisk, wpłynęło na interpretację? Tak.
    Jak? Primo: szybki rzut oka wywołał zdziwienie. Hypokryta i tak w gruncie rzeczy banalny temat? Jak słusznie teraz się domyślasz, pobieżny mój odczyt poinformował, że wiersz o przemijaniu, oczywistość - życie się kończy. Ale... przecież to byłoby dziwne, że omnibus rzucił słowem, które miałoby zaraz spaść z pamięci czytelnika.
    Secundo - drugie czytanie: skupienie się na samochodzie i jego etymologii. To takie oczywiste (znowu zdziwienie:), Hypokryta - oblatany historyk - coś na bank ukrywa pod tymi dwoma wersami... no i się zaczęło to co lubię w interpretacyjnej przygodzie - wiązanie po analizie, teza i argumentacja.
    Ale widzę po Twoim komentarzu, że zboczyłam mniej uwagi kierując na grę słowotwórczą, a bardziej skupiając się na początku - siew i żniwa. A przecież żniwa, mimo że kończą żywot zbóż, dają im początek metamorfoz.

    Nożyce i kosa - trochę byłam zdziwiona, że dwa razy o tym samym (czynności cięcia), ale się nie wgłębiłam, mea culpa:) Zmęczenie świąteczne. Przygotowania, goście etc. Jezu, czemu ja się usprawiedliwiam, Psorze? :)
    Czyli twierdzisz, ze nożyce są ważne. Hm. Pomyślmy. (12 minut przerwy)
    Banalnie:
    - Atropos i jej nieodwołalne nożyce (śmierć słów),
    - nożyce - dwa zmyślnie połączone noże,konotacja noża - wiadoma,
    - no - życe, życe jak życie, jeśli 'c' zmiękczyć. Dalej: pierwsza sylaba nożyc - no - ang. zaprzeczenie. Wynika, że gra słowotwórcza cudna, jednocześnie dwa skrajne pojęcia - życie i nieżycie w jednych, niepozornych nożyczkach,
    - nożyce trochę przypominają kształtem nogi, ponadto uzasadnieniem jest wymiana ż na g (ortografia i nie tylko). I tu pojawia się erotyczny podtekst. Coś wchodzi między nożyce i trach:) Słowa oczywiście,
    - nożyce - ćwiczenia gimnastyczne i także chwyt obezwładniający przeciwnika na macie.

    Chyba nic więcej nie dowyrozumuję.
    Czyli łącząc: gra słowotwórcza jak życie, które umiera i jednocześnie się odradza w nowej formie. I kobieta, wracając do erotyki, jest tu ważniejsza, odcinając to, co się z mężczyzną łączy.
    Czyli, czyli... na kanwie słowotwórstwa wiersz turpistyczno-erotyczny.

    Aby się pocieszyć po interpretacyjnym faulu (być może ostatni wniosek to kolejny rykoszet), myślę teraz o "Maleńkim świecie", gdzie też nie udało Ci się całości wyłuskać:)
  • Hypokryta 22.04.2019
    Maleńki świat do brama bram i świat światów - można by chyba ten Twój utwór odczytywać w nieskończoność i jeszcze byłoby mało. Moje "ledwo" jest mimo wszystko prostsze.
    Przywróciłaś mi analizą no-żyć wiarę w ludzkość. Mam tylko na przyszłość nauczkę, by zostawić w tej pierwszej warstwie - tej zwykłej o przemijaniu - więcej śladów niż nożyce i samochód, by zachęcić innych do spojrzenia w głębinę.
    Myślałem nawet o tym bym tę część wiersza tak zapisać:
    spadły słowa
    już kosa
    no
    życe
    samo chód
    ... ale bałem się popadnięcia w oczywistość.
    Erotykę nożyc wywnioskowałaś myślę znów tylko ze znajomości mojej osoby i sposobu myślenia (niestety nie potrafię pisać o niczym innym... a może stety, bo puki oddycham, to o niczym innym pisać nie chcę, bo jedynie erotyzm - zderzenie nożyc umysłu i ciała - jest czymś o czym pisać i warto i należy) każdy mój wiersz jest erotykiem, każdy mój utwór prozatorski zawiera warstwę erotyczną - nawet, jeśli piszę o ludobójstwie (w końcu czy jest coś co bardziej nas popędza ku tworzeniu nowego życia - czego przejawem jest seks - niż śmierć? stąd seksualność miejsc, które wydawałoby się nam - winny być sanktuarium zupełnie pozbawionym wszelkiego erotyzmu - stąd wielkie miłości w obozach zagłady i gułagach, czy na frontach wśród gradu pocisków).
    Co do Atropos i jej nożyc - nie miałem jej na myśli (choć wzbogaca to odczytanie) - ale tak jak już nieraz pisałem, przecież nie ma czegoś takiego jak słuszna, czy nie słuszna interpretacja. Może tylko wyjaśnię, dlaczego o niej nie myślałem, wkładając tu podwójne ostrze nożyc - kosa dostatecznie już konotuje z końcem życia, nie ma potrzeby dodawać drugiego wyrazu o tym samym znaczeniu. Nożyce miały być obok kosy celowo, ale nie po to by wzmacniać jej wydźwięk, ale po to by robić celowy dysonans - pomiędzy długim, pojedynczym ostrzem śmierci, a podwójnym ostrzem, które spada raz po raz, odcinając co chwilę - właśnie co? Kupony, chwile, rzeczy miałkie i bez znaczenia, jednak ostatecznie składające się na tą całość? Efemeryczne przyjemności? (oczywiście! ale nie tylko przecież...)

    "Ale widzę po Twoim komentarzu, że zboczyłam mniej uwagi kierując na grę słowotwórczą, a bardziej skupiając się na początku - siew i żniwa. A przecież żniwa, mimo że kończą żywot zbóż, dają im początek metamorfoz. "
    Nie zboczyłaś - sam dałem podstawę takiej interpretacji pisząc o ruchu siewcy.
    A kim był siewca? Tu też nie chciałem tego zamykać do tej prostej analogii, choć chyba mi się nie udało - bo chciałem by to zabrzmiało bardziej biblijnie. Bo w końcu co było na początku?
    Cóż... Chyba kiepski ze mnie apokryfista...
    Ale wracając do nożyc - one nie tylko odcinają znaczenia, chwile, przyjemności i tworzą dychotomię wdechów między żyć a nie żyć (o nożycach gimnastycznych przyznaję się, nie pomyślałem, choć chwyt obezwładniający przeciwnika na macie - bardzo mi pasuje, bo te nożyce miały obezwładniać, choć w nieco inny sposób, o czym za chwilę).
    Nożyce miały być też symbolem autocenzury. Samoograniczenia i samookaleczenia.
    Mój eksperyment (o którym wiesz dobrze), ma służyć również wyjściu poza maskę Hypokryty (w końcu Hypokryta jest tylko jedną z setki masek... ale maską, po którą już każdy czegoś się spodziewa - jak Ty, odczytując ten wierszyk i dziwiąc się jego banalności... wrzucając go z innego konta, nie uzyskałbym tego odczytania - więc muszę "zresetować" Hypokrytę - by uzyskać tabula rasę - by wrócić do interpretacji czystych, nie obarczonych osobą autora, nawet, jeśli to osoba fikcyjna - jak Hypokryta właśnie). Więc nożyce są też symbolem odcięcia i przejścia do innego stanu - nie koniecznie śmierci (co sugeruje kosa) - a może po prostu dysocjacji osobowości. Tak naprawdę może powinienem wyrzucić całą resztę tego utworu i zostawić tylko jak to mówią Anglosasi -poewrd - one word poetry - w stylu: NOrzyć (koniecznie z tą dupą na końcu!!)
  • Wrotycz 22.04.2019
    Prawda zawsze jest najciekawsza, wśród bzdurzeń i bajdurzeń przeróżnych SF czy zwykłych wyobrażeniowych, potencjalnie realnych fikcji literackich świeci ona (prawda) i jest celem moich interpretacji. Dlatego często ludzie tych odczytów nie oczekują, pozostawiając rozkminę bez odpowiedzi; najczęściej ledwo zdawkowo dziękując, każą milczeniem, skazując moje dociekania na męki wątpliwości, no ale czasami tak mi się po całości elementy tekstu rozbiorą i ponownie ubiorą, ale już moimi 'ręcami', że mam niemal pewność:)
    W zasadzie nie wiem, czemu ten wstęp popełniłam, coś chcę udowodnić? No jasne, coś sobie. Autowzmacnianie:)

    No to przejdźmy do Ciebie. Muszę Cię zmartwić, no-życ (z czego dumna jestem niesłychanie) nie ma związku z Twoimi podtekstami natury seksualnej w utworach. Lubię, pasjonuję się słowami, bywa że patrzę na wyraz i choć spokojnie odsyła mnie do swojego desygnatu, coś mi w nim nie gra, nieadekwatny do znaczenia kształt, ilość liter, kolejność - trzyma mnie w krótszym lub dłuższym stuporze.
    Ale... przyznaj się bez bicia - robisz mi przyjemność potwierdzając zauważony, wewnętrzny, budowlany oksymoron, czy naprawdę na niej, na erotyce nożyc oparłeś wiersz?

    Dzięki za wyjaśnienie dysonansu: kosa - nożyce. W 1. odczycie potraktowałam ich czynności synonimicznie, błąd.

    Siewca - a tu - akurat właśnie ze względu na Twoje poglądy ani razu nawet nie zahaczyłam o najbardziej oczywisty punkt odniesienia:) Masz dowód wpływu netowego biografizmu na interpretację.
    Wspominałeś w jakimś komentarzu, że jest Was dwóch, że eksperyment. Dużo osób tak robi. Też zeszłam ze starego nicku na innym portalu i ubrałam się w nowy, w dodatku na początku wklejałam zupełne nówki, aby sprawdzić wiadomo co. Ale nigdy nie miałam dwóch kont na tym samym portalu.
    Kiedyś uważałam ten proceder za wysoce naganny, traktując jak nieetyczne robienie mnie i innych w balona. Stoicyzm przyszedł z pomocą. Okey, czytam teksty, niech nie obchodzi mnie autorstwo. Biografizmowi powiedziałam: NIE:).. Tak jak pewna tendencja nota bene wygodna np. dla interpretacji uznanych a niewygodnych życiorysowo tekstów w czasach komuny.

    Ale... no nie będę ukrywać. Są publikacje, w które się wgłębię ze względu na nick autora i takie, które przeczytam powierzchniowo. Nie ma nicków bez wad - Wrotycz w tej kwestii jest najlepszym przykładem. Nie mam pojęcia, czy gdyby ten wiersz sygnowany był innym nickiem, obdarzyłabym go takim samym zainteresowaniem? Być może, że tak, ale pewności ex post nie mam.
    Czyli jednak (nawet potencjalnie) biografizm górą. Więc zastanów się nad ruchem nożyc i resetem mimo/wbrew dysocjacji wiadomej.

    NOrzyc - potraktowałabym jak kolejny przykład z działki futurystów, czy Brulionu.

    NOrzyć - antyseksualizm byłby odczytem (wszystko ale nie rzyć:).

    Aha, zapomniałam poprzednio poklaskać etymologicznej interpretacji pierwszego fonetycznie zapisanego polskiego zdanka.
    Rozbroiłeś:) Stąd - bez aktualnego wyjaśnienia - pojawił się Psor:)
  • Hypokryta 22.04.2019
    Wrotycz Za psora dziękuję, tytuł to niezasłużony, ale miły :)

    Odkryłaś już poprzednio w tym wierszu erotyczną stronę defloracji, choć ja nic o dziewicach tutaj nie myślałem, ale jednak nożyce, ścinające ten panieński "wianek", ten warkocz panieński - to piękna interpretacja, acz obca mi w chwili pisania tego wiersza (teraz ładnie się to układa).
    Nożyce bardziej mi tu się wpasowały jednak w jakiś klimat rodem z Imperium zmysłów (Ai no korîda 1976) - a więc zabawa erotyczna, potęgowanie doznań, aż do zniszczenia, okaleczenia - tutaj kastracji. A jak kastracja - to impotencja, również twórcza - bo siewca już nie może siać, nasienie się już nie tworzy, gdy nie ma źródła testosteronu już nie tylko fala testosteronu nie poruszy wiadomego organu, ale i umysł już nie skory do przekory, a i ręką już ruszyć nie warto, bo i po co?
    W starożytnej Mezopotamii jeńców pokonanej armii kastrowano i obcinano im prawą dłoń, jako części ciała będące symbolem męskiej siły i odwagi. W mitologii egipskiej bóg Horus wykastrował Seta. Koran zabraniał kastrowania pokornych, lecz można było karać w ten sposób innowierców, pozbawiając ich twórczej, męskiej mocy.
    Ale przecież są antyprzykłady: Mieszko II Lambert, kastrat na polskim tronie był jednocześnie pierwszym naszym królem, który umiał pisać i czytać, a w ocenie części współczesnych historyków, uratował państwo przed rozpadem na skutek zbyt szerokiej polityki jego ojca, Abelard (ten od Heloizy) zaraz po kastracji załamał się co prawda (a któż by nie) odzyskał jednak sławę uczonego i nauczyciela - już będąc kastratem. W wymiarze symbolicznym, kastracja też mogła wprowadzać płodność na wyższy poziom - w greckiej mitologii Kronos obcięty fallus swego ojca Uranosa wrzucił do morza, zakotłowało się, zagotowało i z białej piany powstała bogini miłości i płodności Afrodyta.
    Zresztą sam Kościół Katolicki miał swego czasu kastrację za stan wręcz błogosławiony - w końcu papież Klemes VIII zezwolił na kastrowanie chłopców ku chwale Boga, ad honorem Dei- AD HONOREM DEI! Więc honorem dla Boga jest kastracja dzieci. Swoją drogą, ten Bóg ma jakiegoś bzika na punkcie męskich genitaliów - w Biblii zaleca obrzezanie (co może nie wygląda zbyt estetycznie, ale nie prowadzi do jakichś poważnych dysfukcji, w USA ten zabieg się wykonuje standardowo ze względów medycznych a nie religijnych, gdyż jakoby miałoby to sprzyjać utrzymaniu higieny), a tutaj kastrację ku chwale Boga.
    W tym Jahwe przypomina mocno Azteckie bóstwa, które jako ofiarę dla siebie zalecały upuszczanie krwi z genitaliów, przy czym król musiał to czynić publicznie.
    Stąd nożyce to przedmiot zarazem groźny, niszczycielski, ale również diabelnie, obłędnie erotyczny - erotyczny absolutnie, ale diabelnie też w sensie szatańsko - bo kastrację da się przeprowadzić tylko raz (no... powiedzmy dwa razy ;-) ) i jest ona nieodwracalna. A skoro penis Kronosa mógł stać się Afrodytą, to też dotykamy tu współczesnego ruchu gender, zmiany płci, odkrywania swojego kobiecego pierwiastka itp. itd.


    Teraz przyszła mi jeszcze jedna myśl odnośnie tych nożyc (nad-użyć), na którą nie wpadłem wcześniej - przez Twoje gimnastyki około NOrzyciowe. Nóż, nożyc, no-rzec czyli nie-rzec, czyli milczeć. A więc reszta jest jak w Hamlecie.
  • Wrotycz 23.04.2019
    Kobieta nie wytrzyma:)
    Tylko szeptem wyjaśnię, że odcinanie w kontekście erotycznym rozumiałam/ widziałam jak 'pochłonięcie' materiału genetycznego przede wszystkim do powstawania gry życia. Potomków.
    Z kastracją nie ma to nic wspólnego.

    Co do krwi. Wiara, że bogowie się wykrwawiali, aby powstał świat i nadal istniał, powodowała poczucie ogromnej wdzięczności i przeświadczenie, że tak samo, czyli w tej formie, trzeba podziękować.
  • yanko wojownik 22.04.2019
    Mnie się podoba - tak zwyczajnie.
  • Hypokryta 22.04.2019
    I to bardzo cenne zdanie. Cieszę się, że Ci się podoba i znajdujesz przyjemność w odczytaniu tego utworu.
  • nicwięcej 23.04.2019
    Przeczytałam wiersz i bardzo doceniam jego minimalizm/ prostotę, ale równocześnie prawdę niedosłowną w nim ukrytą...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania