Pierwszy wers mi się nie podoba, a z drugiej strony on pasuje do całość i mam mieszane uczucia, bo ten wers przypomina mi jakieś patriotyczne wiersze, jakbym już to gdzieś czytała...
Myślałem, że będzie o legionach, a to raczej o bitwie.
Nie pasuje mi to zestawienie:
„Wśród błysku stali huku dział
perlista rosa budzi świt”
Owszem, czyta się dobrze, ale trudno sobie wyobrazić, żeby bezdźwięczna rosa budziła kogoś w ogłuszającym huku dział. To raczej huk dział budzi śpiącą rosę. Z drugiej strony logika nie jest mocną stroną poezji, pisać można wszystko, byle tylko dobrze brzmiało.
„żołnierz na konia z szablą wsiadł”
Żołnierz na koniu to chyba ułan, a zamiast szabli trzymał lancę.
„kroków piechoty słychać rytm
do wrogów pierwszy pada strzał.”
Nie bardzo wiadomo, czyja to piechota.
Trudno oceniać wiersz o takiej tematyce, żeby nie być posądzonym o brak patriotyzmu, toteż na tym zakończę.
Średnia 2,5 nie odzwierciedla poziomu wiersza, dlatego dla równowagi daję 5, choć powinienem 4.
Narratorze, pierwszy wers to parabola, rozpoczyna się, już trwa pierwsza wojna światowa, budzi się nadzieja dla Polaków na odzyskanie wolności, gdy zaborcy ze sobą walczą, stąd budzi się świt, a jak świt to musi być rosa, to był sierpień. Stąd taka prosta w sumie metafora w drugim wersie i myślę, że zrozumiała. A pierwszy opis trwające wojny, huk dział, błyski stali.
Piechota oczywiście polska, co sugeruje już tytuł i trzecia strofa, jakie godła ten żołnierz zrywa i jakie słupy graniczne obala.
Konia z szablą poprawiłem, aczkolwiek to dałoby się obronić, już tutaj kiedyś takie wywód przeprowadził jeden literat a ciekawe przykłady podała także Wrotycz.
No cóż, w krótkim wierszu rymowanym nie da się wszystkiego zawrzeć.
Dzięki za obszerny komentarz, kłaniam się i dziękuję za piątkę. Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz, zwłaszcza początek o rosie (wiem, Laura i Narretor uważają inaczej). Mój pradziadek był legionistą. Cześć i chwała bohaterom! Pozdrawiam 5
Dziękuję, Marku za piątkę. Jestem ciekawy w którym legionie walczył. Cholera, nawet w legionach był podział, tak jak tu na forum. Podczas kryzysu przysięgowego, około 60 oficerów i ponad tysiąc żołnierzy złożyło przysięgę na wierność Niemcom, zaś ponad stu dwudziestu oficerów i kilka tysięcy żołnierzy nie złożyło przysięgi i zostali internowani przez Niemców w Beniaminowie i Szczypiornie. Później po wojnie były podobno niesnaski miedzy nimi. Najśmieszniejsze, że Hubal który tak zażarcie walczył w Niemcami na przełomie 1939 / 40 roku wtedy złożył przysięgę, co uznawano wówczas za coś w rodzaju zdrady. Ale świetnie się zrehabilitował. Może to chciał zmyć z siebie, pokazując że zrobił nieprzemyślany gest wówczas.
Patriota walczył bodajże w pierwszej brygadzie (chociaż wywodził się z Sokoła, a nie z strzelca).Został jeszcze przed kryzysem ranny i odesłany z frontu. Potem udzielał się POW-e (ale chyba przez odniesiony ranny nie walczył czynie) i był za to sądzony (w papierach procesowych było nawet, ze jest szlachcicem pruskim). Niemcy mu to zapamiętali i 39 skażali go na śmierć. Ciała nie odnaleziono.
Patriota Kiedyś ci opowiadałem, że jego brat który złożył przysięgę walczył w armii Niemieckiej do końca, a po wojnie wyemigrował go Niemiec. Tam ponoć miał żonę Niemkę i służył w policji. Zginął podczas rewolucji, więc można rzecz, że oddał życie za cesarza Niemieckiego. Ponoć wciąż w Niemczech żyją Von Grabowscy, którzy po polsku ani me ani be. Oczywiście te wszystkie informacje są do zweryfikowania.
Patriota Pomijając skrajne przykłady jak mój wujek, to samo złożenie przysięgi nie było dla mnie zdradą. Tacy ludzie jak Haller po prostu uważali, że jeszcze nie pora.
Marku, choć sporo niesnasek to wywołało, jak czytam teraz parę książek o Hubalu, ostatnio czytałem dwie piętnaście lat temu, i mi się trochę zatarło, to jeden z autorów napisał, że żołnierz tak uzdolniony, i w dodatku taki mistrzowski jeździec, był pomijany przy awansach, bo mu pamiętano drugi legion, który tę przysięgę złożył. Inni piszą znowu, że to nieprawda.
A jeszcze a propos POWu. Dziwne są koleje losu. Jak byłem w Wiźnie, to dowiedziałem się, że generał Guderian, jeden z głównych promotorów broni pancernej w Rzeszy, w 1918 roku był rozbrojony przez dwóch członków tamtejszego POWu. Wówczas był jeszcze kapitanem.
We wrześniu 1939 roku dowodził korpusem pancernym atakującym północną Polskę, m.in. umocniony odcinek po Wizną. Jak zakwaterował się na tamtejszej plebanii zażądał, żeby mu przyprowadzono tych dwóch, którzy odebrali mu wówczas broń i odesłali do Niemiec. Na szczęście oni jak o tym usłyszeli to uciekli i przez całą wojnę się nie pojawili w tamtych stronach.
Apropos Twojej rodziny i dziadka to bardzo ciekawa historia, piękna rodzinna karta. I zakończona tragicznie. Ale Niemcy też się w ten sposób mścili na tych, którzy kiedykolwiek występowali przeciw nim, nawet wiele lat wcześniej. Wymordowali też zaraz po wkroczeniu na Śląsk wielu powstańców z lat 1919 - 1921.
Po pierwsze - wolałbym żeby żołnierz z szablą wsiadł na konia, bo nie wiadomo co uzbrojonemu w ostre narzędzie bydlęciu do łba strzeli.
Po drugie nie wyobrażam sobie rosy, która sprytnym manewrem, pojawia się na bruku, stając się istotną przeszkodą o znaczeniu strategicznym jak łzy niewieście i jak potem ten koń ścina dwugłowego orła.
Patriotynio, nie mam nic przeciwko literaturze patriotycznej, ale tak pisana szkodzi, wywołuje politowanie.
Wśród błysku stali huku dział
perlista rosa budzi świt
To zestawienie jest naturalne i ma w sobie moc. Bardzo często wśród zgiełku przyciąga naszą uwagę coś cichego. To coś cichego może dać nam siłę, żeby przeżyć zgiełk. Czym był dla Leona Zawodowca kwiatek? Spotkanie z małą dziewczynką? Można sobie wyobrazić, że np. w jakichś okopach, wśród świstu kul, oblepiony ziemią, błotem i krwią żołnierz wyjmuje na chwilę zza pazuchy zdjęcie swojej dziewczyny, żeby spojrzeć na nie przez sekundę. To sekunda ciszy, która pozwala dalej mierzyć się ze zgiełkiem.
Człowiek jest zdolny do tego (a może - powinien być zdolny do tego), żeby "wśród błysku stali huku dział" dostrzec jeszcze cud świtu. Wzruszyć się.
Narrator zamieścił tu kiedyś opowiadanie "Nike z dzbankiem w ręku". Pokazał fotografię dziewczyny w białej bluzce, która siedząc wśród zniszczeń, na gruzach miasta, myje zakurzone nogi. To jest bardzo podobny obraz do tego z dwóch przytoczonych przeze mnie na początku komentarza, wersów.
W czołówce filmu "Prawo i pięść" (z Holoubkiem w roli głównej), słychać piękną pieśń o nadziei (słowa Osieckiej). W tej pieśni "wstaje dzień", czyli "rosa budzi świt": Gdzie nie zebrany plon, gdzie poczerniały głóg,/ Wstaje dzień.
Świt budzi perlista rosa, bez względu na to, co wyprawiają ludzie.
Trzy Cztery
Mnie początek tego wiersza przywołał na myśl zupełnie inną scenę. Dziewczyna i chłopak pragną ocalić swoją dopiero co rozkwitłą miłość, zażywając truciznę, kiedy z transu budzi ich nie poranna rosa, ale warkot silników i huk detonujących bomb. „Kronika wypadków miłosnych” Wajdy, na podstawie powieści Konwickiego. Każdy widzi co innego, gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie :)
Trzy cztery, bardzo dziękuję za daleko idącą interpretację tych wersów, nawet dalej idącą od zamierzeń autora, ale równie ciekawą. Tak pamiętam ten tekst Narratora, nawet go komentowałem. Dzięki również za ciekawy komentarz, pozdrawiam.
Grain, akurat AL to legendowano dopiero po wojnie, bo to było nic dobrego, sowiecka agentura, bandy walczące i donoszące na żołnierzy Armii Krajowej. Te piosenki też pewnie tworzono dopiero po wojnie.
Klasyka epigonizmu formalnego.
Tekścik okolicznościowy (16 - 27 VIII 1914) o bardzo ważnych wydarzeniach w historii narodu, tu potraktowanych sztampowo, by nie rzec ckliwie w rymowance.
Jedynie informacja o carskim godle umiejscawia w przybliżeniu lokalizację.
A szkoda, niestety, troska o rymy i osiem sylab w wersie nie pozwoliła na przemycenie historycznego konkretu, co w poezji patriotycznej jest na wagę Pamięci.
Dopisek w nawiasie proponuję umieścić w tytule, jedyne cenne info się marnuje pod tekstem.
Od błędów językowych i niezręczności z inwersji trzeba uciec.
Koń nie ma szabli :D
Szable przed świtem, lub kiedy dopiero świt się budzi, raczej nie świecą odbitym światłem słonecznym.
Rytm kroków piechoty można wyłowić, kiedy maszeruje po bruku czy innej utwardzonej powierzchni, a nie wśród perlistej rosy.
"Do wrogów pada..." w kierunku, na wroga.
Godła nie mogą lecieć w bruk, bo on nie z miękkiej plasteliny. Na bruk.
Więzy niewoli w 1914 nie zostały rozerwane, o czym wszystkim, łącznie z przyszłym Naczelnikiem, było wiadomo.
Zdecydowanie lepszy byłby artykuł, esej, czy nawet sfabularyzowana opowieść o legionistach z 1914, skomplikowanej sytuacji politycznej Legionów, bitwach z 1915 i 1916, ówczesnej roli Piłsudskiego.
A tak mamy wydmuszkę, która historię zaciemnia.
Bez oceny, bo choć błędy i sztampa, legionom z 1914 (szkoda że pod tekstem) pamięć się należy. To był wielki początek na drodze do naszej Niepodległości.
Rytm kroków piechoty można wyłowić, kiedy maszeruje po bruku czy innej utwardzonej powierzchni, a nie wśród perlistej rosy.
Ha, ha, widać, że nie znasz wcale. Poczytaj choćby Sienkiewica, jak Skrzetuski świetnie wyławiał w trawie pod Zbarażem marsz i to cichy piechoty zaporoskiej. A jak oddziałem maszerują to i na polnej, wiejskiej drodze słychać. Zresztą ja nigdzie nie napisałem, gdzie maszerują. Mogły to być akurat bruki któregoś z miast. Więc ten zarzut, to aburd laika.
Szable przed świtem, lub kiedy dopiero świt się budzi, raczej nie świecą odbitym światłem słonecznym.
Te wersy to dwie odrębne metafory, pierwsza pokazuje się toczącą wokół pierwszą wojnę swiatową, a druga to wstająca nadzieje na odrodzenie państw. A to bardzo proste i nieudziwnione metafory.
Godła oczywiście leciały na bruk, bo umieszczone były na budynkach urzędowych przede wszystkim, na koszarach, w miastach ich było najczęściej.
Więzy niewoli rozerwano, legiony weszły do Królestwa i zajęły szereg miast, był plan akcji na Warszawę. Tam gdzie były polskie legiony w 1914 roku tam już było polskie państwo.
Żartujesz sobie, wśród huku dział słychać było rytm kroczącej piechoty?
Dalej: "Te wersy to dwie odrębne metafory, pierwsza pokazuje się toczącą wokół pierwszą wojnę swiatową, a druga to wstająca nadzieje na odrodzenie państw. A to bardzo proste i nieudziwnione metafory. " Serio, dwie metafory?
"Wśród błysku stali huku dział
perlista rosa budzi świt"
Składnia wskazuje na jedną, ot, zdanie złożone ewidentnie połączone i zależne, okolicznikowe miejsca.
Już nie czepiam się logiki (świt na pewno nie wywołuje/budzi rosa, ach ci poeci i ich licencja poetyczna :D), ale cztery lata w perlistej rosie to już przegięcie, tani sentymentalizm formalny.
Jeżeli na bruk, na co zwracam uwagę, a ty potwierdzasz, to czemu dalej błąd kłuje w oczy?
Sylabizm nie może w prostym wierszyku być naginany do błędu frazeologicznego.
A to już pisanie historii życzeniowej:
"Więzy niewoli rozerwano, legiony weszły do Królestwa i zajęły szereg miast, był plan akcji na Warszawę. Tam gdzie były polskie legiony w 1914 roku tam już było polskie państwo."
Nie tak było. Tereny przechodziły z rąk do rąk zaborców w wyniku podejmowanych ofensyw, koncepcji na zaistnienie Polski było multum i musieliśmy jeszcze poczekać na niepodległość.
Twoja odpowiedź wskazuje na pisanie z założonym brakiem spójności międzywersowej, co zaletą nie jest, wręcz przeciwnie.
Drażni również nonszalancja interpunkcyjna.
Początkujące pisanie musi być nieporadne :D
Twój tekst, zrobisz z nim, co zechcesz. Twoja odpowiedzialność, nie moja.
Garść a gdzie masz piechotę, w kolejnej drugiej strofie, to nowy, całkiem odrębny obraz nie całkiem związany z poprzednim, będący jego kontynuacją, w pierwszej mowa o ułanach, w drugiej o piechocie. Nie umiesz interpretować wierszy i tyle. Nie znasz się na wierszach, a próbujesz je rozgryzać. Powstańcy warszawscy też na chwilę wywalczyli sobie kawałek wolnej Polski i było warto. Tak samo legioniści. Każdy dzień walki między zaborcami przybliżał do całkowitej niepodległości. To wszystko masz w wierszu, tylko trzeba umieć sporządzić analizę całościową, a nie kurczowo trzymać się jakichś schematów.
Boże, co tu za wydziwianie pod wierszem... normalnie czytam i oczom nie wierzę. Wiersz prosty i metafora prosta, a tu takie szycie... co ta złośliwość z ludzi robi. Idiotów.
Komentarze (34)
Nie pasuje mi to zestawienie:
„Wśród błysku stali huku dział
perlista rosa budzi świt”
Owszem, czyta się dobrze, ale trudno sobie wyobrazić, żeby bezdźwięczna rosa budziła kogoś w ogłuszającym huku dział. To raczej huk dział budzi śpiącą rosę. Z drugiej strony logika nie jest mocną stroną poezji, pisać można wszystko, byle tylko dobrze brzmiało.
„żołnierz na konia z szablą wsiadł”
Żołnierz na koniu to chyba ułan, a zamiast szabli trzymał lancę.
„kroków piechoty słychać rytm
do wrogów pierwszy pada strzał.”
Nie bardzo wiadomo, czyja to piechota.
Trudno oceniać wiersz o takiej tematyce, żeby nie być posądzonym o brak patriotyzmu, toteż na tym zakończę.
Średnia 2,5 nie odzwierciedla poziomu wiersza, dlatego dla równowagi daję 5, choć powinienem 4.
Piechota oczywiście polska, co sugeruje już tytuł i trzecia strofa, jakie godła ten żołnierz zrywa i jakie słupy graniczne obala.
Konia z szablą poprawiłem, aczkolwiek to dałoby się obronić, już tutaj kiedyś takie wywód przeprowadził jeden literat a ciekawe przykłady podała także Wrotycz.
No cóż, w krótkim wierszu rymowanym nie da się wszystkiego zawrzeć.
Dzięki za obszerny komentarz, kłaniam się i dziękuję za piątkę. Pozdrawiam.
A jeszcze a propos POWu. Dziwne są koleje losu. Jak byłem w Wiźnie, to dowiedziałem się, że generał Guderian, jeden z głównych promotorów broni pancernej w Rzeszy, w 1918 roku był rozbrojony przez dwóch członków tamtejszego POWu. Wówczas był jeszcze kapitanem.
We wrześniu 1939 roku dowodził korpusem pancernym atakującym północną Polskę, m.in. umocniony odcinek po Wizną. Jak zakwaterował się na tamtejszej plebanii zażądał, żeby mu przyprowadzono tych dwóch, którzy odebrali mu wówczas broń i odesłali do Niemiec. Na szczęście oni jak o tym usłyszeli to uciekli i przez całą wojnę się nie pojawili w tamtych stronach.
Apropos Twojej rodziny i dziadka to bardzo ciekawa historia, piękna rodzinna karta. I zakończona tragicznie. Ale Niemcy też się w ten sposób mścili na tych, którzy kiedykolwiek występowali przeciw nim, nawet wiele lat wcześniej. Wymordowali też zaraz po wkroczeniu na Śląsk wielu powstańców z lat 1919 - 1921.
Po drugie nie wyobrażam sobie rosy, która sprytnym manewrem, pojawia się na bruku, stając się istotną przeszkodą o znaczeniu strategicznym jak łzy niewieście i jak potem ten koń ścina dwugłowego orła.
Patriotynio, nie mam nic przeciwko literaturze patriotycznej, ale tak pisana szkodzi, wywołuje politowanie.
pozdr.
Wśród błysku stali huku dział
perlista rosa budzi świt
To zestawienie jest naturalne i ma w sobie moc. Bardzo często wśród zgiełku przyciąga naszą uwagę coś cichego. To coś cichego może dać nam siłę, żeby przeżyć zgiełk. Czym był dla Leona Zawodowca kwiatek? Spotkanie z małą dziewczynką? Można sobie wyobrazić, że np. w jakichś okopach, wśród świstu kul, oblepiony ziemią, błotem i krwią żołnierz wyjmuje na chwilę zza pazuchy zdjęcie swojej dziewczyny, żeby spojrzeć na nie przez sekundę. To sekunda ciszy, która pozwala dalej mierzyć się ze zgiełkiem.
Człowiek jest zdolny do tego (a może - powinien być zdolny do tego), żeby "wśród błysku stali huku dział" dostrzec jeszcze cud świtu. Wzruszyć się.
Narrator zamieścił tu kiedyś opowiadanie "Nike z dzbankiem w ręku". Pokazał fotografię dziewczyny w białej bluzce, która siedząc wśród zniszczeń, na gruzach miasta, myje zakurzone nogi. To jest bardzo podobny obraz do tego z dwóch przytoczonych przeze mnie na początku komentarza, wersów.
W czołówce filmu "Prawo i pięść" (z Holoubkiem w roli głównej), słychać piękną pieśń o nadziei (słowa Osieckiej). W tej pieśni "wstaje dzień", czyli "rosa budzi świt": Gdzie nie zebrany plon, gdzie poczerniały głóg,/ Wstaje dzień.
Świt budzi perlista rosa, bez względu na to, co wyprawiają ludzie.
Mnie początek tego wiersza przywołał na myśl zupełnie inną scenę. Dziewczyna i chłopak pragną ocalić swoją dopiero co rozkwitłą miłość, zażywając truciznę, kiedy z transu budzi ich nie poranna rosa, ale warkot silników i huk detonujących bomb. „Kronika wypadków miłosnych” Wajdy, na podstawie powieści Konwickiego. Każdy widzi co innego, gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie :)
Gdyby zapisać żołnierz z szablą na konia wsiadł nie byłoby pewnej niezręczności.
Nie wspominałem wcześniej - ale pobrzmiewa mi tutaj Marsz Armii Ludowej
brzmi partyzancki śpiew
świat płonie wokół
za lata łez
zginie wróg
Przepraszam, nie mam nic przeciw wierszom, pieśniom patriotycznym, ale wg mnie, tekst jest w pewnej części do przeredagowania.
Tekścik okolicznościowy (16 - 27 VIII 1914) o bardzo ważnych wydarzeniach w historii narodu, tu potraktowanych sztampowo, by nie rzec ckliwie w rymowance.
Jedynie informacja o carskim godle umiejscawia w przybliżeniu lokalizację.
A szkoda, niestety, troska o rymy i osiem sylab w wersie nie pozwoliła na przemycenie historycznego konkretu, co w poezji patriotycznej jest na wagę Pamięci.
Dopisek w nawiasie proponuję umieścić w tytule, jedyne cenne info się marnuje pod tekstem.
Od błędów językowych i niezręczności z inwersji trzeba uciec.
Koń nie ma szabli :D
Szable przed świtem, lub kiedy dopiero świt się budzi, raczej nie świecą odbitym światłem słonecznym.
Rytm kroków piechoty można wyłowić, kiedy maszeruje po bruku czy innej utwardzonej powierzchni, a nie wśród perlistej rosy.
"Do wrogów pada..." w kierunku, na wroga.
Godła nie mogą lecieć w bruk, bo on nie z miękkiej plasteliny. Na bruk.
Więzy niewoli w 1914 nie zostały rozerwane, o czym wszystkim, łącznie z przyszłym Naczelnikiem, było wiadomo.
Zdecydowanie lepszy byłby artykuł, esej, czy nawet sfabularyzowana opowieść o legionistach z 1914, skomplikowanej sytuacji politycznej Legionów, bitwach z 1915 i 1916, ówczesnej roli Piłsudskiego.
A tak mamy wydmuszkę, która historię zaciemnia.
Bez oceny, bo choć błędy i sztampa, legionom z 1914 (szkoda że pod tekstem) pamięć się należy. To był wielki początek na drodze do naszej Niepodległości.
Ha, ha, widać, że nie znasz wcale. Poczytaj choćby Sienkiewica, jak Skrzetuski świetnie wyławiał w trawie pod Zbarażem marsz i to cichy piechoty zaporoskiej. A jak oddziałem maszerują to i na polnej, wiejskiej drodze słychać. Zresztą ja nigdzie nie napisałem, gdzie maszerują. Mogły to być akurat bruki któregoś z miast. Więc ten zarzut, to aburd laika.
Szable przed świtem, lub kiedy dopiero świt się budzi, raczej nie świecą odbitym światłem słonecznym.
Te wersy to dwie odrębne metafory, pierwsza pokazuje się toczącą wokół pierwszą wojnę swiatową, a druga to wstająca nadzieje na odrodzenie państw. A to bardzo proste i nieudziwnione metafory.
Godła oczywiście leciały na bruk, bo umieszczone były na budynkach urzędowych przede wszystkim, na koszarach, w miastach ich było najczęściej.
Więzy niewoli rozerwano, legiony weszły do Królestwa i zajęły szereg miast, był plan akcji na Warszawę. Tam gdzie były polskie legiony w 1914 roku tam już było polskie państwo.
Dalej: "Te wersy to dwie odrębne metafory, pierwsza pokazuje się toczącą wokół pierwszą wojnę swiatową, a druga to wstająca nadzieje na odrodzenie państw. A to bardzo proste i nieudziwnione metafory. " Serio, dwie metafory?
"Wśród błysku stali huku dział
perlista rosa budzi świt"
Składnia wskazuje na jedną, ot, zdanie złożone ewidentnie połączone i zależne, okolicznikowe miejsca.
Już nie czepiam się logiki (świt na pewno nie wywołuje/budzi rosa, ach ci poeci i ich licencja poetyczna :D), ale cztery lata w perlistej rosie to już przegięcie, tani sentymentalizm formalny.
Jeżeli na bruk, na co zwracam uwagę, a ty potwierdzasz, to czemu dalej błąd kłuje w oczy?
Sylabizm nie może w prostym wierszyku być naginany do błędu frazeologicznego.
A to już pisanie historii życzeniowej:
"Więzy niewoli rozerwano, legiony weszły do Królestwa i zajęły szereg miast, był plan akcji na Warszawę. Tam gdzie były polskie legiony w 1914 roku tam już było polskie państwo."
Nie tak było. Tereny przechodziły z rąk do rąk zaborców w wyniku podejmowanych ofensyw, koncepcji na zaistnienie Polski było multum i musieliśmy jeszcze poczekać na niepodległość.
Twoja odpowiedź wskazuje na pisanie z założonym brakiem spójności międzywersowej, co zaletą nie jest, wręcz przeciwnie.
Drażni również nonszalancja interpunkcyjna.
Początkujące pisanie musi być nieporadne :D
Twój tekst, zrobisz z nim, co zechcesz. Twoja odpowiedzialność, nie moja.
Popieram :)))
Ciekawe z jakiego to naprawdę dzieje się powodu.
Tragedia po prostu... ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania