***

***

Średnia ocena: 3.2  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Magda1906 30.03.2020
    Czy czasy są dobrze?
  • Dariusz 30.03.2020
    Czasy teraz niepewne
  • Magda1906 30.03.2020
    Dariusz to wiem ale mi chodziło o czasy w tekście
  • Kocwiaczek 30.03.2020
    natrafiła
    Ten musi być mój albo ten będzie mój
    Po nieruchomości -
    Dzień dobry, dzwonię (bez "ja")
    Czy dom ze zdjęcia
    Po podaniu swojego adresu lub po podaniu informacji, Lena...
    Antek, Zosia, podejdzcie proszę do mnie (nie samo do mnie bo brzmi jakby mówiła do psa)
    Słysząc swoje imiona
    Ubrali kurtki i czapki
    Na parking zajechało
    Dziećmi, kobiety
    Miejsce, samochód
    Wysiadła z auta (unikamy powtórzenia)
    Nie usłuchały mamy, Lena
    Podeszła i uśmiechnęła się do dzieci
    Gdy już weszli do środka, agentka prowadziła ich po domu (Nie rozumiem dlaczego sensu zdania o werandzie)
    Po powrocie do domu, Lena położyła dzieci spać...
    Podrewała się, a bagaże
    Do pokoju Zosi (masz skłonność do zmieniania kolejności)
    Do pokoju, Lena
    Wcześniej w swojej sypialni zamówiła taksówkę
    Związane z zakupem
    Gdy wieczorem ułożyła już dzieci do snu w ich nowych pokoikach, powiedziala:
    A gdy już miała wejść
    Z dziećmi i zamknęła
    Rodzeństwo razem z matką tuliło się do siebie na jej łóżku
    Dwór, a noc spędzili

    No jest sporo błędów, głównie interpunkcja i styl. Czasy są w miarę ok. Historia jest ciekawa i po naniesieniu poprawek na pewno zyska na odbiorze. Jednak przez błędy, których jest dużo dałabym tylko 3. Popraw, a będzie o wiele lepiej :) Na razie pozostawiam bez oceny.
  • Kocwiaczek 30.03.2020
    *oprowadziła i dalszego * poderwała
  • Magda1906 30.03.2020
    postaram się czy ja zawsze muszę coś schrzanić
  • Kocwiaczek 30.03.2020
    Magda1906 oj daj spokój, dużo pracy włożylaś więc nanieś poprawki i będzie dobrze.
  • Magda1906 30.03.2020
    Kocwiaczek nie wiem czy dobrze naniosłam te poprawi
  • Kocwiaczek 30.03.2020
    Magda1906 usiądę później do kompa to zerknę, ale widzę że nie wszystko uwzględniłaś. Nadal jest np. "na trafiła" zamiast natrafiła. Wiem, że słownik to czasem sam koryguje błędnie np. w telefonie, ale poprawnie jest pisane łącznie: https://sjp.pwn.pl/sjp/natrafic;2487478.html.
    Przejrzyj raz jeszcze po kolei, co wypisałam. Pisałam zgodnie z kolejnością tekstu więc idź na spokojnie, bez nerwów, zdanie po zdaniu.
  • Magda1906 30.03.2020
    Kocwiaczek to słowo już poprawiłam
  • Kocwiaczek 30.03.2020
    Magda1906 poprawiłam po swojemu, nieco dopisałam. Sama zdecyduj czy ci to odpowiada czy nie. Zauważyłam też pewną niekonsekwencję i luki w historii. Czy Lena sprzedała kawalerkę? (nic o tym nie wiadomo) Po co by mieli wychodzić na dwór, a potem czekać 30 minut na taksówkę? (zmieniłam). Tak strasznie się bali, drzwi i okna trzaskały, a oni tak po prostu uciekli? (do uzupełnienia) Zbyt mało wiadomo jak znaleźli plebanię (tutaj możesz rozwinąć temat) Po co Lenie był nóż skoro nic z nim nie zrobiła? (o tym dopisałam) Kto by miał czas na pakowanie i czekanie do nocy skoro na górze czyhał na nich wisielec? (zmieniłam) Jak wrócili do domu skoro nie miała samochodu, a opuszczali willę w pośpiechu? (dopisz sama czy miała komórkę, czy uciekli w las, czy nic im się już nie przytrafiło, czy może znowu przeczekali na plebanii), Czy wrócili do kawalerki?. Poniżej zamieszczam poprawiony przeze mnie tekst - jeśli ci się podoba możesz go użyć i podrasować po swojemu, albo chociaż częściowo wykorzystać. Jeśli nie, śmiało możesz go skasować.

    Lena była samotną matką dwójki dzieci i mieszkała w kawalerce. Pewnego dnia usiadła przed komputerem i zaczęła przeglądać domy na sprzedaż. W pewnej chwili natrafiła na taki, o jakim zawsze marzyła.
    — Tak, ten dom będzie mój – pomyślała.
    Nie zastanawiając się długo wykręciła numer agentki, która zajmowała się jego sprzedażą.
    — Agencja nieruchomości - słucham.
    — Dzień dobry, dzwonię w sprawie ogłoszenia, które znalazłam w internecie. Czy dom ze zdjęcia nadal jest na sprzedaż?
    — Tak.
    — Czy mogłabym go obejrzeć?
    — Ależ oczywiście, jak pani chce to możemy udać się tam nawet dziś.
    — Naprawdę?
    — Jak najbardziej.
    — Ale ja nie mam auta.
    — Nic nie szkodzi ja panią zawiozę, proszę tylko podyktować mi swój adres.
    Po podaniu agentce niezbędnych informacji Lena się rozłączyła i poszła do przedpokoju.
    — Antek, Zosia, podejdźcie proszę do mnie!
    Dzieci słysząc swoje imiona natychmiast przybiegły do mamy.
    — Mamusiu wołałaś nas? – zapytała Zosia.
    — Tak, ponieważ zabieram was na wycieczkę.
    — A dokąd?
    — Zobaczycie, a teraz ubierajcie się szybciutko.
    Zosia z Antkiem wciągnęli buciki, a następnie założyli kurtki i czapki.
    — Mamusiu jesteśmy gotowi, czy możemy już iść? - spytał Antoś.
    — Zaraz podjedzie po nas pewna pani i razem z nią pojedziemy na miejsce.
    Po tych słowach Lena ubrała się i wyszła z dziećmi na dwór. Po dwudziestu minutach na parking przed blokiem zajechało czarne BMW, z którego wysiadła elegancko ubrana kobieta.
    Matka podeszła do niej ze swoimi dziećmi, przywitała się z pośredniczką, a następnie wszyscy wsiedli do auta. Agentka ruszyła z piskiem opon. Po trzech godzinach dojechali na miejsce, samochód zatrzymał się przed bramą. Agentka wysiadła z auta i otworzyła furtkę, która ledwo trzymała się w zawiasach.
    Lena wraz z dziećmi podążyła jej śladem. Antek wyrwał się jednak matce i pobiegł przed siebie. Zosia zrobiła to samo.
    — Dzieci, natychmiast do mnie wracajcie!
    Ale one nie usłuchały jej prośby. Lena przyspieszyła więc kroku, a gdy dotarła na miejsce, okazało się, że stoi przed przepiękną willą.
    — No i jak się pani podoba dom?
    — Jest przepiękny.
    — Mamusiu, gdzie my jesteśmy?
    Kobieta kucnęła pomiędzy Antkiem i Zosią
    — Co myślicie o tej willi?
    — Jest śliczna mamusiu.
    — To bardzo się cieszę, bo mama zamierza ją kupić.
    — Super!
    Agentka uśmiechnęła się do dzieci, po czym weszła schodami i zatrzymała się przed dębowymi drzwiami. Wyjęła wielki żelazny klucz, włożyła go do zamka i przekręciła. Drzwi ustąpiły i wszyscy razem weszli do środka. Pośredniczka oprowadziła ich po domu. Na koniec stanęli na ogromnej werandzie z drewnianymi kolumnami, które strzegły wejścia. Lena stwierdziła, że to jest właśnie jej miejsce na ziemi.
    Po powrocie do kawalerki, kobieta położyła dzieci spać, a następnie zaczęła pakować dobytek. Kiedy skończyła, usiadła w fotelu i przesiedziała w nim aż do świtu. Jak tylko na niebie wzeszło słońce, poderwała się szybko, a bagaże postawiła przy drzwiach.
    Następnie weszła do pokoju Zosi, obudziła dziewczynkę i ją ubrała, później to samo zrobiła z Antkiem.
    — Mamusiu, co się dzieje?
    — Nic moje skarby, biegnijcie do przedpokoju wciągnąć kurtki – poprosiła.
    — Dobrze.
    Dzieci prędko opuściły pomieszczenie, Lena zaś skierowała się do swojej sypialni i zamówiła taksówkę. Następnie podążyła do kuchni i przygotowała prowiant. Gdy skończyła obładowana pakunkami i bagażami, wyszła z dziećmi z mieszkania. Taksówka już na nich czekała. Cała trójka szybko zajęła swoje miejsca.
    — Dokąd jedziemy? – zapytał kierowca.
    — Do agencji nieruchomości – poprosiła.
    — Robi się.
    Po dotarciu na miejsce kobieta poprosiła taksówkarza, by na nią zaczekał, a sama z dziećmi pobiegła do środka. Gdy załatwiła, już wszystkie sprawy związane z zakupem, wróciła do taksówki i razem z Antkiem i Zosią pojechała do nowego domu.
    Gdy wieczorem ułożyła już dzieci do snu, każde w swoim nowym pokoiku, powiedziała: — No nareszcie mam czas dla siebie.
    Usiadła w kuchni przy stole i patrzyła przez okno. Nagle usłyszała potworny huk, poderwała się z krzesła i wybiegła z domu. Obeszła całą posiadłość, ale nic nie znalazła, a gdy już miała wejść do środka od niechcenia zerknęła w stronę niewielkiego stawu, który w mroku był ledwo widzialny.
    Niespodziewanie z wody wyłoniła się kobieta w białej koszuli nocnej i długich blond włosach.
    —To się nie dzieje naprawdę – pomyślała.
    Wystraszona wbiegła do domu i jak strzała wpadła na piętro, gdzie spały jej dzieci. Szybko wybudziła je ze snu i ciągnąc za ręce zabrała do własnej sypialni. Rodzeństwo tuliło się do siebie na jej łóżku.
    Lena podeszła do okna i zobaczyła zjawę kobiety, która przechadzała się po podwórku.
    Potem usłyszała odgłos otwieranych drzwi, a następnie kroki na schodach, które stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu ucichły. Drzwi w całym domu zaczęły niepodziewanie trzaskać, a okna otwierać się i zamykać.
    Wystraszona złapała dzieci za ręce i wybiegła na dwór. Całą noc spędzili na pobliskiej plebanii. Następnego dnia wróciła z proboszczem, który pobłogosławił dom. Gdy skończył kobieta odprowadziła go do drzwi.
    — Niech Bóg panią i pani dzieci błogosławi, ale ja na pani miejscu bym się stąd wyniósł.
    — Co ksiądz ma na myśli? Włożyłam w tę willę wszystkie pieniądze i nie mogę się wyprowadzić.
    — Zrobi pani, jak zechce, ale ten dom jest przeklęty.
    Po tych słowach pośpiesznie się oddalił.
    — Co on miał na myśli? – zastanawiała się.
    Zamknęła drzwi, a z kuchni wzięła nóż i udała się na strych. Jeszcze tam nie zaglądała i chciała sprawdzić, czy to właśnie tam nastąpił wczorajszy wybuch. Początkowo drzwi nie chciały się otworzyć, ale naparła na nie ramieniem i ustąpiły. W środku panował straszny zaduch. Ruszyła w stronę okna, jednak nagle stanęła jak wryta w ziemię, bo przed oczami zamajaczyła jej postać wisielca, który niespodziewanie podniósł ku niej głowę. Spojrzał na Lenę, lecz zamiast gałek miał tylko puste, czarne oczodoły.
    Kobieta wrzasnęła i rzuciła w niego nożem. Przeleciał przez wisielca i wbił się w ścianę tuż za nim. Nie czekając ani chwili dłużej, Lena jakby kopnięta prądem, wybiegła ze strychu. Wpadła do sypialni, złapała najpotrzebniejsze rzeczy i razem z dziećmi pospiesznie opuściła willę.
    Domu jednak nie sprzedała. Nie chciała, żeby nowy właściciel przechodził przez to samo, co ona.

    Może nie jest idealnie ale starałam się za mocno nie ingerować w treść. Daj znać co ty na to.
  • Magda1906 31.03.2020
    Kocwiaczek dzięki
  • Kocwiaczek 31.03.2020
    Magda1906 proszę uprzejmie :)
  • Proszę Państwa dzisiaj i jutro (wtorek, środa) komentujemy i zgadujemy Autora tekstów.
  • Dzisiaj jest dzień na odsłonę. Zrzućmy kurtynę i pokażmy swoje oblicze. Obok tytułu wpisujemy nic

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania