Wow, no tego się nie spodziewałam. Kim ona w ogóle jest? (oczywiście na odpowiedź na to pytanie muszę poczekać) Pokazałeś tu Amandę w całkiem innym świetle, w dodatku w bardzo gwałtowny sposób, jednocześnie od czasu do czasu ujawniając przebłyski tej jej gry, która po tych jej słowach wydawała się fałszywa, co w końcu dotarło też do bohatera, i ładnie to przedstawiłeś. Hmmm... Powiedziałabym, że nawet przypomina mi matkę Leonarda. Było między nimi parę podobieństw, jak na przykład, z tego co pamiętam, zadbane paznokcie. W dodatku dziewczyna jakby broni tej kobiety, mówi, że tamta nie kłamała. Strasznie jestem ciekawa, co będzie dalej, jak będzie wyglądała relacja Amandy i co takiego chce wiedzieć od Leonarda. Jak długo będą razem prowadzić tę grę (no bo raczej postarają się, aby nikt niczego nie zauważył) i jakie będą jej efekty.
,,Czy to też uznasz (za) kłamstwo?";
,,nie mniej jednak… dzięki za dobre chęci" - w tym znaczeniu ,,niemniej" łącznie. 5:)
Taki obrót sprawy, że nawet w najskrytszych snach się nie spodziewałam. Musiało ją nieźle zaboleć, kiedy podał przykład na kłamstwo. Lucinda zasugerowała podobieństwo do matki, hmm. Coś w tym jest :) Czyżby rodzeństwo morderców? Dowiemy się wszystkiego z kolejnych części. Zostawiam 5 :)
O, to dobrze, że jej reakcja na przytoczoną analogię została przez Ciebie zauważona :F No i podobają mi się Wasze spostrzeżenia odnośnie Amandy, są ciekawe :F dzięki za ocenę i komentarz ;)
Komentarze (4)
,,Czy to też uznasz (za) kłamstwo?";
,,nie mniej jednak… dzięki za dobre chęci" - w tym znaczeniu ,,niemniej" łącznie. 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania