Lepiej wcale niż późno
Rozdział I
Godzina 9:43.
Nieprzygotowany. A za chwilę mam spotkanie.
Wypijam kubek gorącej, czarnej kawy. Idę się odlać. Szybkie mycie zębów, krawat. Gotowy — przynajmniej na tyle, na ile można być gotowym w takim stanie.
Wybiegam na ulicę. O włos unikam zderzenia z rowerzystą nadjeżdżającym zza rogu. Wsiadam do auta i mijam kilka przecznic, jadąc do miejsca, do którego prawie się spóźniłem. Parkuję, oczywiście, na ostatnim możliwym miejscu. Dojście do drzwi zajmie mi jeszcze kilka minut.
Przez swoje wieczne siedzenie nocami w telefonie zawsze się spóźniam.
Cholera jasna.
No nic.
Wchodzę.
Recepcjonistka wita mnie chłodno. Powinna się bardziej starać — na jej miejsce chętnych byłoby wielu. Wystarczyłoby jedno moje słowo, jeden wpis w internecie. Na jej szczęście nie jestem tego typu dziennikarzem.
Wskazuje mi korytarz prowadzący na umówione spotkanie. Nie powiem, że nie jestem zestresowany. Rzadko mam okazję rozmawiać z taką osobą. Zazwyczaj prowadzę wywiady z ludźmi „większego formatu”: aktorami, celebrytami, osobowościami telewizyjnymi. Oczywiście — nie umniejszając mojej dzisiejszej rozmówczyni.
Tym razem zapragnąłem czegoś innego.
Nowego formatu.
Czegoś, czego dotąd nikt nie robił.
Wchodzę do pomieszczenia.
Ona już na mnie czeka.
Boże… jaka ona jest piękna.
Mimo lekkiego zaniedbania — a któż by o to dbał, skoro to tylko wywiad głosowy — wciąż jest nad wyraz zjawiskowa. Długie, falujące, jasnobeżowe włosy opadają jej na twarz. Podpiera głowę jedną ręką, opierając ją o szczupłą twarz z wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi.
Nie ma makijażu. Kiedyś używała go często. Teraz nie jest jej potrzebny.
Siadam naprzeciwko i odchrząkuję. Nie wiem, jak zacząć. Wszystko mnie rozbraja. Zerka na mnie. Jej błękitne oczy — piorunujące, choć zmęczone — zatrzymują się na mojej twarzy.
— Dzień dobry, nazywam się Tom Rowland i…
— …i jesteś moim reporterem — kończy za mnie. — Wiem. Po to tu jesteśmy. Po to mnie tu przyprowadzili.
Jej głos jest ochrypły. Chłodny. Bez wyrazu.
To już nie ten sam głos, który pamiętam.
Ciepło, które kiedyś od niej biło, dawno wyblakło. Widać, że te lata dały jej w kość.
Odchrząkuję ponownie, coraz bardziej świadomy własnej nieprofesjonalności. Poprawiam marynarkę i krawat.
— Dokładnie. Dziękuję — mówię w końcu. — Bez Twojej zgody i pomocy ten reportaż by nie powstał. Dlatego jeszcze raz dziękuję, że się zgodziłaś.
Patrzę jej w oczy.
— Mamy dziś mało czasu. Twoi pośrednicy — jeśli można ich tak nazwać — dali nam tylko dwadzieścia minut na omówienie szczegółów. Oficjalnie zaczniemy w środę, ale chciałbym już teraz przygotować wszystko tak, jak powinno być.
Nie reaguje. Skubie skórkę przy paznokciu.
— Zacznijmy więc od planu materiału…
Opowiadam krok po kroku, na jakich etapach się zatrzymamy. Co będziemy poruszać. Czego nie. Odpowiada głównie przytaknięciami. Kontakt jest trudny. Mam nadzieję, że w trakcie kolejnych spotkań zdobędzie się na więcej słów — jeśli ten temat w ogóle ma ruszyć.
Prawie się nie porusza.
Tylko oczy żyją.
I palce.
Po dwudziestu minutach zamykam teczkę i żegnam się. Kiedy wychodzę, nie patrząc na mnie, cicho pyta:
— Czy my przypadkiem się nie znamy?
Uśmiecham się nerwowo. Nie odpowiadam. Wychodzę.
Drzwi zamykają się za mną. Zapala się czerwone światło. Metalowa krata powoli opada. Odwracam się w stronę szyby. Widzę, jak dwie kobiety biorą ją pod pachę i wyprowadzają do innego pomieszczenia.
Rzuca się. Odpycha nogami. Próbuje walczyć o resztki siebie.
— ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!
— CHCĘ TU NADAL SIEDZIEĆ!
— ZOSTAWCIE MNIE, WY TĘPE KURWY!
Patrzę na to z przerażeniem i żalem. Chciałbym cofnąć czas. Pomóc jej. Może po naszych sesjach dowiem się, co naprawdę ją tu doprowadziło. Może uda mi się choć trochę złagodzić jej ból.
A co do jej pytania — tak.
Znamy się.
Tylko trudno powiedzieć to komuś, kto nie pamięta osoby, na której kiedyś tak bardzo mu zależało.
Pamiętam Cię, Grace.
Pamiętam za nas oboje.
Wychodzę z budynku. Dochodzę do samochodu. Zapalam papierosa i patrzę w dal na Szpital Psychiatryczny imienia Josepha State’a.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania