Lepsza połowa dnia - Część 1

Siedzę w szkolnej ławce i słucham swojej wychowawczyni. Nie mogę się do niej przekonać. Ma koło pięćdziesiątki. Ciągle się uśmiecha, zawsze chętna do wykonywania nieobowiązkowych robót narzuconych przez dyrektora. Włosy czarne, ale farbowane. Nie dba o nie za bardzo - widać siwe odrosty. Tłumaczy swoim denerwującym głosem w jaki sposób wypełnić anonimową ankietę. Anonimową... Szkoda, że tylko z nazwy. Ta kobieta jest tak wredna, że sprawdza charakter pisma, żeby sprawdzić właściciela kartki. Ta ankieta to jest coś jak spowiedź tyle, że księdza nie obowiązuje tajemnica. Nawet jeśli nie przeczyta na głos tego co napisałeś to zawsze może cię nim szantażować. A po za tym na ostatniej ankiecie delikatnie mówiąc nie przychylnie oceniłem sposób oceniania naszej polonistki. Dlatego lepiej napisać słodkie kłamstwo niż gorzką prawdę. Zaczynam czytać. Nie jest źle. Pierwsze pytanie - ,,Gdybyś mógł wybrać inne imię jakie by to było?``. Wybieram drugą opcję - podoba mi się moje imię i nie chciałbym go zmieniać. Bo to prawda. Niektórzy mieli pecha. Szczerze współczuję każdemu Teofilowi, albo Kleofasowi. Ja swoim rodzicom jestem wdzięczny. Po za tym jestem jedynym Marcinem w całym gimnazjum. Jestem chyba jedyną osobą która wybrała tą opcję. Pozostali pewnie wybrali jakieś anglojęzyczne imię jak George, Selena albo coś równie żałosnego. Nie zdążyłem przeczytać drugiego pytania a tu dzwonek. Świetnie, jeszcze dostanę po przysłowiowym ryju za na nieoddanie ankiety. Trudno, zamyśliłem się. Chowam ją do plecaka, udaję, że ją oddaje i zmierzam w kierunku szatni. Po drodze rozmawiam z kilkoma kolegami. W głębi duszy czuję,że jestem trochę inny od reszty choć mimo to potrafię się do nich dostosować. Wystarczy mówić do nim prostym językiem i nie zaczynać tematów związanymi z książkami, religią i sensem życia. Mam nadzieję, że oni tylko udają, że są takimi prymitywami. Tak jak ja. Kumpel mówi mi o wygranej Lecha Poznań. Udaję, że słucham choć wcale mnie nie to nie interesuję. Właściwie to ja często udaję - jestem w tym dobry. Może to dlatego lubią ze mną rozmawiać. Ja osobiście nie interesuję się klubowymi rozgrywkami. W żadnej dyscyplinie. Wspieram za to reprezentację. Piłka nożna, siatkówka, żeglarstwo czy sporty motorowe - cieszę się każdym zwycięstwem. Kiesy dochodzimy do skrzyżowania żegnam się z trójką kumpli - ja skręcam w lewo .Pozostali już dawno się rozeszli. Idę sam. Skręcam na naszą ulicę i nagle zaczynam coś czuć. Bardzo drażniący zapach. Dym. Coś się pali. Pełen obaw biegnę w kierunku domu. O nie...

 

C.D.N

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania