Tytuł mnie zwabił i warto było wpaść. Pięknie o życiu i umieraniu. Tekst wydaje mi się ogromnie bliski, bo moją olbrzymia inspiracją są drzewa i las. Podoba mi się tu ten podział na pory roku, umiarkowana poetyckość. Jedyne co mnie drażniło to "albowiem" i chwilami zbytnia podniosłość, ale w sumie do całości bardzo pasuje.
Normalnie tego nie robię, ale że mam trochę "leśnych" tekstów to zareklamuje nieśmiało dwa jeśli miałabyś ochotę wpaść:
"Bluszcz" i ostatni tekst na LBnP XV - Okruchy.
A tu urzeczona pozostawiam pozdrowienia i 5+:)
"Matko osieroconych marzeń bądź mi opoką, gdy umieram codziennie, by oddychać." i moja perełka na koniec, choć było ich więcej!
Dziękuję za bardzo miły komentarz. Tak, z tą wzniosłością czasami mnie ponosi, ale jakoś specjalnie mnie to nie frasuje.
Również czerpię inspirację ze świata przyrody. Co jakiś czas staram się z nią obcować i pogłębiać moją wiedzę. Bardzo lubię fotografować owady i ptaki. Na pewno zajrzę do Twoich tekstów, jak będę miała wolną chwilę. Pozdrawiam.
A dla mnie cały tekst jest fenomenalny. Kwiecisty, niebanalny język, dopieszczasz metaforami i obrazujesz proces starzenia się kobiety. Kobiety wyemancypowanej, dla której jesień była aforyzmem buntu młodości. Możliwym jest, że urodziła się w czasach dosyć trudnych, zamkniętych na niewypróbowane przyjemności. Konserwatywna społeczność preferowała cztery ściany, wedle tradycji. Cztery ściany własnych poglądów i sceptycyzmu. Główna bohaterka wychodzi poza te schematy. Zimą studiowała własną kobiecość, by wiosną założyć rodzinę. Wiosna nie przyszła, bo nie została obdarzona płodnością/miała problemy z utrzymaniem ciąży. Kiedy udało jej się wydać na świat własne potomstwo, ponownie zapragnęła jesieni.
Latem zaczęła się starzeć i obserwować i doceniać świat. Lęk przed śmiercią minął.
Pierwszy akapit jest cudowny.
Moglby wystepowac jako samoistna, piekna miniatura.
To rowniez jest pieknie ubrane w slowa;
"Nie było nic piękniejszego od zimowej nocy. Doprawdy istota tego piękna tkwiła w bezwzględności. Zima potrafiła tylko brać, nic nie dając w zamian. Karmiła nasze oczy i dusze jadłem, które było puste i nie syciło. Moje myśli biegły ku Dziewczynce z zapałkami. Ona zasnęła w objęciach lodowej damy. Jej również nie okazała swej łaski, nigdy tego nie robiła."
"Matko osieroconych marzeń bądź mi opoką, gdy umieram codziennie, by oddychać."
Ładniuśkie to.
"A kiedy spadną pierwsze płatki śniegu, otrzyj łzy z mych polików."
Hmm, poliki brzmią dość ciężko i w ogóle imo ta archaizacja w tym zdaniu jakoś mi się gryzie z restą akapitu.
"Stare latarnie tliły się gdzieś w oddali. W powietrzu tańczyły śnieżne panienki, a gdy stykały się z gołą skórą, szczypały swym zimnem. "
Swym - niepotrzebne dopowiedzenie. I znów ta archaizacja. Ech. Chyba muszę przełknąć ;)
"Nie było nic piękniejszego od zimowej nocy. Doprawdy istota tego piękna tkwiła w bezwzględności."
Mam wrażenie, że to "doprawdy" jest wciśnięte na siłę, no i cbyba niewłaściwie użyte. Tak jakbyś chciała podkreślić poprzednie zdanie, czyli informacje, że zimowa noc jest piękna. Ale Ty wprowadzasz nową, o tym dlaczego jest piękna. Więc spójnik ten nie ma racji bytu w tym miejscu.
Ponadto, jeśli już używa się go na początku zdania, trzeba postawić po nim przecinek.
"Można by się zachwycać jej urokami nieustannie i jak pszczoła, która nie może odlecieć od obfitego kielicha, tak my skąpani w słońcu dławilibyśmy się tym pięknem."
Piękny wyimek.
"LATO - sen letni i ostatni"
To powtórzenie lato - letni chyba można by sobie darować. Imo ciutkę się gryzie.
Widzę pokrewne mi tematy, widzę fajny podział na pory roku, który trafia jako pomysł. Ale z powodu tej archaizacji, trochę niefortunnego użycia spójników, i nie wiem...
trochę mi się całość wydaje zbyt podniosła, przez co ociera się niezamierzenie o śmieszność i lekko o infantylność, ale to ostatnie to tylko mgliste odczucie.
Bez oceny dziś, ale w tym tekście widzę podwaliny na coś naprawdę dobrego.
No i pamiętaj, że to tylko moja opinia, i nie musisz się nią sugerować :)
Dzięki piękne za trzeźwe oko. Trochę mi tego zabrakło pod tym tekstem. Tego wytknięcia, gdzie i co jest źle. Co powinno być, a czego nie. Ja po jakimś czasie patrząc na ten twór również miałam poczucie, że przedobrzyłam i wszystko się skiepściło. Wszystko jakby z dupy wzięte. Ale tak mam chyba ze wszystkimi utworami, które udało mi się napisać. Po pewnym czasie jakby blakły i traciły to, czego nigdy nie miały. Chwalę sobie, że Ci się chciało i dziękuję jeszcze raz :) Błędy poprawię, ale już nie dzisiaj.
Komentarze (11)
Normalnie tego nie robię, ale że mam trochę "leśnych" tekstów to zareklamuje nieśmiało dwa jeśli miałabyś ochotę wpaść:
"Bluszcz" i ostatni tekst na LBnP XV - Okruchy.
A tu urzeczona pozostawiam pozdrowienia i 5+:)
"Matko osieroconych marzeń bądź mi opoką, gdy umieram codziennie, by oddychać." i moja perełka na koniec, choć było ich więcej!
Również czerpię inspirację ze świata przyrody. Co jakiś czas staram się z nią obcować i pogłębiać moją wiedzę. Bardzo lubię fotografować owady i ptaki. Na pewno zajrzę do Twoich tekstów, jak będę miała wolną chwilę. Pozdrawiam.
Latem zaczęła się starzeć i obserwować i doceniać świat. Lęk przed śmiercią minął.
Coś niesamowitego.
Moglby wystepowac jako samoistna, piekna miniatura.
To rowniez jest pieknie ubrane w slowa;
"Nie było nic piękniejszego od zimowej nocy. Doprawdy istota tego piękna tkwiła w bezwzględności. Zima potrafiła tylko brać, nic nie dając w zamian. Karmiła nasze oczy i dusze jadłem, które było puste i nie syciło. Moje myśli biegły ku Dziewczynce z zapałkami. Ona zasnęła w objęciach lodowej damy. Jej również nie okazała swej łaski, nigdy tego nie robiła."
Te dwa fragmenty estetycznie robia wrazenie.
"Jakby woda, wiatr i chłód odpychała ich jak najdalej. "
Jeśli woda, wiatr i chłód, to odpychały. Podmiot szeregowy i dostosowane do niego orzeczenie ;)
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/podmiot-szeregowy;11669.html
"Moja prababcia zawsze mawiała, że kto zabiera te rośliny ze sobą do domu, toteż będzie kochał i żył nieszczęśliwie. "
Źle użyte słowo "toteż". Pozbyłabym się, niepotrzebny jest tu żaden spójnik.
Wyjaśnienie podszyte nieco humorem:
https://sjp.pwn.pl/ciekawostki/haslo/TOTEZ;5391596.html
"Matko osieroconych marzeń bądź mi opoką, gdy umieram codziennie, by oddychać."
Ładniuśkie to.
"A kiedy spadną pierwsze płatki śniegu, otrzyj łzy z mych polików."
Hmm, poliki brzmią dość ciężko i w ogóle imo ta archaizacja w tym zdaniu jakoś mi się gryzie z restą akapitu.
"Stare latarnie tliły się gdzieś w oddali. W powietrzu tańczyły śnieżne panienki, a gdy stykały się z gołą skórą, szczypały swym zimnem. "
Swym - niepotrzebne dopowiedzenie. I znów ta archaizacja. Ech. Chyba muszę przełknąć ;)
"Nie było nic piękniejszego od zimowej nocy. Doprawdy istota tego piękna tkwiła w bezwzględności."
Mam wrażenie, że to "doprawdy" jest wciśnięte na siłę, no i cbyba niewłaściwie użyte. Tak jakbyś chciała podkreślić poprzednie zdanie, czyli informacje, że zimowa noc jest piękna. Ale Ty wprowadzasz nową, o tym dlaczego jest piękna. Więc spójnik ten nie ma racji bytu w tym miejscu.
Ponadto, jeśli już używa się go na początku zdania, trzeba postawić po nim przecinek.
"Można by się zachwycać jej urokami nieustannie i jak pszczoła, która nie może odlecieć od obfitego kielicha, tak my skąpani w słońcu dławilibyśmy się tym pięknem."
Piękny wyimek.
"LATO - sen letni i ostatni"
To powtórzenie lato - letni chyba można by sobie darować. Imo ciutkę się gryzie.
Widzę pokrewne mi tematy, widzę fajny podział na pory roku, który trafia jako pomysł. Ale z powodu tej archaizacji, trochę niefortunnego użycia spójników, i nie wiem...
trochę mi się całość wydaje zbyt podniosła, przez co ociera się niezamierzenie o śmieszność i lekko o infantylność, ale to ostatnie to tylko mgliste odczucie.
Bez oceny dziś, ale w tym tekście widzę podwaliny na coś naprawdę dobrego.
No i pamiętaj, że to tylko moja opinia, i nie musisz się nią sugerować :)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania