LEŻĘ ODŁOGIEM
Jest środek nocy.
Leżę odłogiem
Nie mogę spać.
Walczę z Bogiem.
Ośmieszam go,
Złorzeczę mu.
Zostało mi
Coraz mniej snu.
Wyrzucam mu
Że mnie stworzył
Marzenia dał
A zaś batożył.
Ja też, jak Bóg,
Mam taką władzę
Dlatego tego
Pajączka zgładzę
Nic przyjemnego...
Więc Bóg dlaczego
Pozwala sobie
Na tyle złego?
Już świt przez okno
Uparty się wlewa
Wciska blask w szpary
Światłem zalewa.
A mnie zmęczenie
Zaczyna ogarniać
Jest środek lata
Dziś ma być piekarnia.
Komentarze (2)
i wszystko mogę,
gdy zechcę, ale nie chcę
i co ty na to panie Boże,
też nic nie robisz, choć możesz 😉
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania