Lilith

Wściekłość przenikała jej ciało, każdy organ, każdą komórkę. Powoli traciła zmysły. Tak zapewne stwierdziłoby wiele osób. Migocząca iskra szaleństwa na jej wściekle niebieskich tęczówkach, zdawała się pogłębiać. Jednak to nie było szaleństwo, nic z tych rzeczy. To co było teraz w jej głowie to myśli pozbawione łańcuchów “przyzwoitości”, które społeczeństwo nakłada na siebie.

Wyzwolenie przenikało jej ciało, każdy organ, każdą komórkę. Powoli zaczynała patrzeć trzeźwiej niż kiedykolwiek. Tego nikt by nie zauważył. W przypływie euforii, uśmiechnęła się. Podniosła dłoń z papierosem bliżej ust i oparła między bordowymi wargami. Czuła się, jakby miała cały, nędzny świat w garści. Mając wolne ręce mogła przeciągnąć szybkim ruchem zapałkę po drasce. Zapłonęła. Widziała w swoim umyśle jak jednym skinieniem ręki powoduje, że świat płonie. Trawiony przez ogień, tak nieposkromiony, surowy, tak piękny. Pośrodku wszystkiego obserwowałaby idealną harmonię chaosu. I wszyscy musieliby to widzieć, kochankowie i wrogowie, że to właśnie ona zstąpiła na ziemię, aby zalać świat krwawym płomieniem. Ta wizja tak głęboko ją podniecała.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania