Możesz to potraktować suwerennie. Możesz przeczytać ''Angie'' najpierw (tak bym sugerowała).
Niech Ci będzie wiadomo, że początek całego Zamysłu był w skrócie taki: tekst pierwszy (usunięty): kartka z dziennika, najpierw wklejony list. List do jakiejś Mayi, Maya pyta Juliette o śmierć Daniela. Juliette opowiada w liście o Danielu i swojej relacji z nim, ale nie wysyła listu. Na koniec dopisek, że Wiera znalazła ten list, wzruszył ją i wkleiła do dziennika, list z francuskiego na polski przetłumaczyła Danielle. Potem kolejny tekst pisany wierszem, gdzie okazuje się, że Wiera i Danielle to jedna i ta sama osoba, wiesz, rozszczep, oglądałeś pewnie Fight Club, coś w ten deseń. Potem ''Angie'' - to już masz. Potem ''Daniel''.
Neurotyk, będę się stresować. Wszakże ujął mnie już Twój język, raz o czwartej nad ranem udusiłam się prawie ze śmiechu przez twoje płodzone na bitwę bękarty i wgl: porządny i wymagający będzie z Ciebie czytelnik. Miło mi, że chcesz cokolwiek mego czytać, w każdym bądź razie.
Uprościłeś. Nie ozłocę Cię lubieżnie, bo me pytanie sięgało głębiej. No ale xd. Ja zawsze za dużo myślę i piszę, a za mało mówię i nie to, co bym chciała.
Niemampojęcia, najpierw przeczytałam "Linie Papilarne" - drugą część, bo pierwszą, to jak wiesz, już jakiś czas temu. Pomimo komizmu wplecionego miejscami, celowo lub nie, seria jest potwornie smutna, ten smutek ulewa się i z niej i częściowo ze mnie - bo po lekturze chce mi się płakać. Wyobrażam sobie Wierę z tysiącami marzeń w oczach, z pragnieniami i nadzieją jakąś niewypowiedzianą, a z drugiej strony z niepewnością i strachem dającymi jej w twarz raz po raz. Ja mam jednak ten problem, że nie potrafię oddzielić zupełnie ciebie-autorki i wiery-bohaterki. I złe to jest, nawet jeśli ma swoje uzasadnienie. Bo potem czytam wpisy na forum i widzę, jak spuszczasz wiadro pomyj na innego użytkownika w sposób tak straszliwie podły, wbijający szpilki raz po raz, że cała moja nadzieja związana z happy endem odnalezienia Angie przez Wierę rozpływa się w powietrzu. Nie wiem po co to zrobiłaś, po co pisząc wcześniej, że tu jest twój "dom" kopiesz po żebrach innego lokatora (albo raczej dlaczego w taki sposób). Nie wiem, ale myślę, że ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Pewnie źle robię, że odwołuję się do tego pod twoimi "Liniami...", źle robię, bo nie umiem rozdzielić autora od tekstu. Tylko, że te teksty są tak emocjonalne, że boję się wyrwać je z kontekstu, boję się, że po prostu stracą swoją moc. A tymczasem niewinność wszelka dla mnie zniknęła i już nawet nie jestem smutna.
Ronja, Ronja, Ronja. To jest komizm najczarniejszy, to jest śmiech przez łzy. Ale ja wiem, że Ty to wiesz.
''celowo lub nie'' - celowo : )
''seria jest potwornie smutna, ten smutek ulewa się i z niej i częściowo ze mnie - bo po lekturze chce mi się płakać.'' - inspirowana pewnym wydarzeniem z życia, apropo choroby - z życia mojego znajomego.
Tylko inspirowana, ja nigdy nie przenoszę ''Ani, którą z nam z piaskownicy'' do ''piaskownicy którą piszę'', zmieniam, kluczę, oddzielam świat realny i fikcyjny tak, by to nie był świat odrysowany, bo wyznaję zasadę, że osób realnych nie można od tak wyciąć i wkleić sobie do tekstu.
Tylko z sobą tak robię. Bo o siebie dbam najmniej. A może najbardziej.
''nie potrafię oddzielić zupełnie ciebie-autorki i wiery-bohaterki.'' - bardzo przenikliwe spostrzeżenie. Tylko tyle mogę tu powiedzieć.
''Bo potem czytam wpisy na forum i widzę, jak spuszczasz wiadro pomyj na innego użytkownika w sposób tak straszliwie podły, wbijający szpilki raz po raz, że cała moja nadzieja związana z happy endem odnalezienia Angie przez Wierę rozpływa się w powietrzu. Nie wiem po co to zrobiłaś, po co pisząc wcześniej, że tu jest twój "dom" kopiesz po żebrach innego lokatora (albo raczej dlaczego w taki sposób). Nie wiem, ale myślę, że ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. ''
Bo wiesz, czytałam wczoraj ciągiem te wiersze Dawida, nowe i stare, i te jej ciągłe komentarze, apropo osoby, która wydaje mi się realna, bo te wiersze czytam od dawna, i taki wniosek wysnułam.
I z tym światłem, którym, ''kopałam'' Elenę. Eh, ono różnie pada, a zależnie od tego jak pada, różne rzeczy widzimy.
I tak - poniosło mnie, poniosło, myślałam o jej komentarzach z żalem i złością od daaawna i wybuchło. Nie powinnam się czepiać śmierci gwiazdy estrady, nie powinnam.
Nic więcej powiedzieć tutaj nie mogę.
Tym, że nie spałam dwie noce, że pewne cechy, które Elena przejawia, mnie zwyczajnie denerwują, że cośtam - tłumaczyć się tym nie mogę. To poniżej jakiegokolwiek poziomu.
''Nie wiem, ale myślę, że ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.'' - Jesteś bardzo inteligentna, chciałabym Cię znać ; ). Nie, to nic, że piszesz o tym tutaj, nie przeszkadza mi rozmowa o tym pod ''Liniami'', masz rację, Ronja, w swoich spostrzeżeniach, odbiorze tekstu, w każdym słowie.
Dziękuję.
I miło mi, jako autorowi - że wzbudziłam w Tobie emocje.
Komentarze (12)
Niech Ci będzie wiadomo, że początek całego Zamysłu był w skrócie taki: tekst pierwszy (usunięty): kartka z dziennika, najpierw wklejony list. List do jakiejś Mayi, Maya pyta Juliette o śmierć Daniela. Juliette opowiada w liście o Danielu i swojej relacji z nim, ale nie wysyła listu. Na koniec dopisek, że Wiera znalazła ten list, wzruszył ją i wkleiła do dziennika, list z francuskiego na polski przetłumaczyła Danielle. Potem kolejny tekst pisany wierszem, gdzie okazuje się, że Wiera i Danielle to jedna i ta sama osoba, wiesz, rozszczep, oglądałeś pewnie Fight Club, coś w ten deseń. Potem ''Angie'' - to już masz. Potem ''Daniel''.
Powiedz mi, czym jest norma, a Cię jakoś lubieżnie ozłocę.
Bo czym jest norma? Ja niemampojecia.
''celowo lub nie'' - celowo : )
''seria jest potwornie smutna, ten smutek ulewa się i z niej i częściowo ze mnie - bo po lekturze chce mi się płakać.'' - inspirowana pewnym wydarzeniem z życia, apropo choroby - z życia mojego znajomego.
Tylko inspirowana, ja nigdy nie przenoszę ''Ani, którą z nam z piaskownicy'' do ''piaskownicy którą piszę'', zmieniam, kluczę, oddzielam świat realny i fikcyjny tak, by to nie był świat odrysowany, bo wyznaję zasadę, że osób realnych nie można od tak wyciąć i wkleić sobie do tekstu.
Tylko z sobą tak robię. Bo o siebie dbam najmniej. A może najbardziej.
Ronja, jesteś cennym, pięknym, czułym czytelnikiem.
''nie potrafię oddzielić zupełnie ciebie-autorki i wiery-bohaterki.'' - bardzo przenikliwe spostrzeżenie. Tylko tyle mogę tu powiedzieć.
''Bo potem czytam wpisy na forum i widzę, jak spuszczasz wiadro pomyj na innego użytkownika w sposób tak straszliwie podły, wbijający szpilki raz po raz, że cała moja nadzieja związana z happy endem odnalezienia Angie przez Wierę rozpływa się w powietrzu. Nie wiem po co to zrobiłaś, po co pisząc wcześniej, że tu jest twój "dom" kopiesz po żebrach innego lokatora (albo raczej dlaczego w taki sposób). Nie wiem, ale myślę, że ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. ''
Bo wiesz, czytałam wczoraj ciągiem te wiersze Dawida, nowe i stare, i te jej ciągłe komentarze, apropo osoby, która wydaje mi się realna, bo te wiersze czytam od dawna, i taki wniosek wysnułam.
I z tym światłem, którym, ''kopałam'' Elenę. Eh, ono różnie pada, a zależnie od tego jak pada, różne rzeczy widzimy.
I tak - poniosło mnie, poniosło, myślałam o jej komentarzach z żalem i złością od daaawna i wybuchło. Nie powinnam się czepiać śmierci gwiazdy estrady, nie powinnam.
Nic więcej powiedzieć tutaj nie mogę.
Tym, że nie spałam dwie noce, że pewne cechy, które Elena przejawia, mnie zwyczajnie denerwują, że cośtam - tłumaczyć się tym nie mogę. To poniżej jakiegokolwiek poziomu.
''Nie wiem, ale myślę, że ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.'' - Jesteś bardzo inteligentna, chciałabym Cię znać ; ). Nie, to nic, że piszesz o tym tutaj, nie przeszkadza mi rozmowa o tym pod ''Liniami'', masz rację, Ronja, w swoich spostrzeżeniach, odbiorze tekstu, w każdym słowie.
Dziękuję.
I miło mi, jako autorowi - że wzbudziłam w Tobie emocje.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania