Liście
Zmieniały kolory
Słowa jak liście jesienią
Brązowa gorycz
Się wylewała
Spadając w otchłań sumienia
Dręcząc szorstkością
Ich wypowiedzenia
Spadały wolno ale z rozpaczą
Mając nadzieję że nigdy ich nie zobaczą
Licząc na deszcz co zmyje głośne wołanie
Z szeptem delikatnym czym jednak jest wybaczanie
Przyspieszyły i już upadając na dno nostalgii
Wiedziały że aby dotrzeć najgłębiej
Muszą nabrać barw i zatańczyć

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania