Lisek
Pewien lisek szedł przez gaj,
miał w oczętach dziki blask,
chciał odwiedzić kurzy raj,
wtem drzewami wstrząsnął wrzask !
Wycie, skowyt, ostry pisk,
napełniły las po brzeg,
wszak potrzasku wściekły ścisk,
przerwał błogi zdarzeń bieg...
Widział w myślach stado kur,
ucztowania czuł już smak,
los postawił jednak mur,
czegoś będzie jeszcze brak...
Co tam uczty nagły krach,
dużo większy problem miał,
w oczy jego zajrzał strach,
desperacji przykład dał...
Musiał podjąć szybki krok,
by z pułapki wyrwać się...,
lizał rany cały rok,
czy już litość zdjęła Cię ?
Na rozstajach polnych dróg,
chodzi sobie dziwny zwierz,
chociaż nie ma pary nóg,
w zębach kurę targa gdzieś...
Oto cały chytry lis,
wciąż z wyroków sobie kpi,
futro nosi niczym miss
i z pełniutkim brzuchem śpi....

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania