List do M i takie tam

Zobacz naszą fałszywą tożsamość – ma się dobrze.

O wszystkim wiemy, ale udajemy. Miałaś rzucić

karierę, by ratować związek. Ja zapomnieć o Rudej.

Dalej przeginasz zmuszając; na kolana świat sztuki,

 

organizujesz to czego nie podjąłby się nikt. I po co?

Nie potrafię już zliczyć ile przesłano nam wczoraj,

a seks przestał istnieć. Wiem, że mogę wszystko.

Ale czy chcę?

 

Moje naprawione biodro, kelnerki w sanatorium,

dziewczyna na telefon. Czy to mnie bawi, uszczęśliwia?

Nie. Uważaj, bo pewnego dnia przeleję całe twoje konto

na najbliższą mi laskę.

 

A jest taka – wysoka mężatka, ma nie po kolei w głowie,

bo marzy. Znowu powiesz, że jestem naiwny. A tak.

Jestem. Chcę wierzyć, że seks to dodatek. Malutka.

Nie wracaj, jak nie chcesz, ale uważaj,

 

żona to nie rodzina.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KURGAN dwa lata temu
    Sanatorium miłości po LSD?
  • KURGAN dwa lata temu
    Trzeba się zrelaksować, nie walczyć z falą obłędu, tylko popłynąć na jej szczycie, a jak to nie pomaga, to proponuję mieć pod ręką clonazepam, po 20 minutach od zażycia bad trip mija...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania