List do Mikołaja
Tekst z NSzO
Drogi Mikołaju,
Od mojego ostatniego listu minął szmat czasu. Wybacz — nie miałam ani chwili. Jak się miewasz? Zapewne trwają u ciebie przygotowania do drogi? Pakowanie prezentów, przegląd techniczny sań, wymiana podków reniferów na zimowe... To bardzo dużo pracy. A Rudolf pewnie kręci nosem?
U mnie wiele zmian. Wyrosłam, a właściwie nawet się postarzałam. Latka lecą jak kartki z kalendarza. W tym roku postanowiłam kupić żywą, metrową choinkę. Wiem — to niepoważne, jak na kogoś, kto nie ma już miejsca na żadne szaleństwo.
Piszę ten list — mimo że nie wierzę w twoje istnienie od czterdziestu lat — z cichą nadzieją. Chciałam cię prosić o energię zapakowaną w świeżość przewiązaną wstążką z entuzjazmu. A spokój zabierz — może komuś innemu przyda się bardziej.
Z wyrazami szacunku,
Lena
Komentarze (3)
U Ciebie też ona jest w tym liście.
A może, babko, pożytek większy z ciebie
z obierania kartofli...
Tego, zwanego Mikołajem, wasz car watykański Paweł z numerkiem, wywalił na zbity pysk z liturgii jakie sześćdziesiąt lat temu, babko kalwaryjska.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania