List do przyjaciela

Dawno nie rozmawialiśmy, a mam Ci tyle do powiedzenia. Może muszę tylko powiedzieć to wszystko sama do siebie, mocno wykrzyczeć i zamknąć ten rozdział . Słyszałam tez o tym, zeby wypędzić kogos z głowy należy napisać list, a następnie go spalić - ale wtedy uczucia uciekają z dymem na zawsze.Nie mam pojęcia czy tego chce czy nie . Wiem, popełniłam kilka błędów za które żałuje do dzisiaj, chociaż nie powinnam się tym tak przejmować - ale tyczą się Twojej osoby . Nigdy nie rozumiałam tego co jest między nami , zawsze byłeś dla mnie w głowie tym mężczyzna idealnym, grzecznym, kulturalnym a jednak potrafiący się bawić, zaszaleć, powiedzieć prawdę, zażartować . Uważałam ze bylibyśmy idealna para „w mojej głowie” będąc przy boku innego mężczyzny . W momencie kiedy stałeś się tak blisko mnie, nawet za blisko … nie potrafiłam tego pojąć , bałam się ze stracę przyjaciela , odtrąciłam Cię … ale Tez nigdy nie usłyszałam od Ciebie nic na temat związku „ja i Ty” . Bałam się ze Cię stracę i Cię straciłam . Ostatnio widziałam Cię pijana na imprezie przez jakieś 5 minut po dwu letniej przerwie … Dwa lata Cię nie widziałam ! Szlak. Wyobrażałam sobie nasze spotkanie kiedyś , to ze Ci wszystko wytłumaczę , porozmawiamy , wyjaśnimy wszystko, a oczywiście znowu się zbłaźniłam.

Średnia ocena: 1.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pan Buczybór 30.06.2021
    Brakuje momentami polskich znaków, interpunkcja szwankuje, a ukoronowaniem tego wszystkiego jest nieszczęsny "szlak" zamiast "szlag". Do poprawy.
  • Bajkopisarz 30.06.2021
    Dramat. Gdzie polskie znaki, gdzie szacunek do czytelnika?
    Treść by się i wybroniła, bo od razu skojarzyła mi się sytuacja, gdy jedna pani miała męża i kochanka. Chcąc ratować małżeństwo poszła do specjalisty, który zalecił jej spalenie zdjęcia owego kochanka, bo tak się go pozbędzie z głowy. Rzecz w tym, że owa pani nie miała takiego zdjęcia, a jedynie plik .jpg. Poszła do fotografa by zdjęcie jakoś wywołać, no udało się, ale pech chciał, że u fotografa był akurat kolega, który znał też małżonka tej pani i jakoś tak wszystko do tego męża trafiło. Ostatecznie musiała spalić dwa zdjęcia i jeszcze walczyć, żeby rozwód nie był z jej winy, co jednak się nie udało.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania