List do siebie
Kiedyś ciągle kłamałem
Bezczelnie i codziennie
Wstawałem żeby niszczyć
Bez opamiętania
Bliskich ludzi
Wszystkich moich JA
Każdego nabitego nadzieją
Pajaca z planem
Co mi przeszkadzało
Że ktoś chce
Kiedy ja mam w dupie
Robić coś znaczącego
Sabotowałem normalność
Ludzi i własnych myśli
Rzadko uczciwych
Wobec kogokolwiek
Tyrałem świat
Popieprzonym ego
Wypuszczonym wolno
Żeby spalić
Każdy przejaw
Poczucia sensu
Skoro ktoś
Próbował wyjść
Z zadupia
Własnych zakrętów
Szaro ciemnej głowy
Pełnej iluzji
Myliłem się
Ciągle też
Myślę czasami
Jaki mądry
Ile wiem
Co wcale nie musi
Być bez prawdy
Oczywiście własnej..

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania