List z psychiatryka
Cześć
Piszę list ze szpitala psychiatrycznego, w którym zamknęli mnie z powodu mojego byłego szefa, który molestował mnie seksualnie. W sądzie powiedział, że jestem chora umysłowo. Sfałszował dokumenty i sędzia mu uwierzył.
Jestem tu kompletnie sama. Nikt do mnie nie przychodzi, rodzina robi wszystko, aby mnie wypuścili. Ale ja stąd nie wyjdę... Nigdy. Wiem to. Zostanę tu na zawsze. Nikt nie może mi pomóc. On mnie załatwił. Dają mi leki, ale ich nie biorę. Chcę żyć...
Żartuję. Nie poddam się. Wyjdę stąd i zemszczę się na tym potworze, przez którego tu siedzę. Nie odpuszczę. Nie dam się temu! Wygram. Dają mi leki, ale ich nie biorę. To mój szef będzie je brał - te i inne. Wyjdę stąd, a na moje miejsce przyjdzie on.
Idę. Walczyć o siebie. Mój mąż i dwuletnia córeczka przyszli mnie odwiedzić. Już wkrótce będziemy razem. Wierzę w to całym sercem.
Zuza
Komentarze (8)
Jeśli to obyczajówka, to nierealna.
Nie tak łatwo wsadzić kogoś do psychiatryka.
Kogoś, kto ma męża i wychowuje dziecko, tym bardziej.
Gdyby bohaterka była bardzo młoda i pozbawiona rodzinnego zaplecza, to była większa szansa.
Proszę, to przemyśleć.
czyli ... ??????
1
Julietxlaila chyba specjalnie by tego tak nie zrobiła, ale trudno powiedzieć, bo widzimy się pierwszy raz. ;)
Jak dla mnie byłoby lepiej, gdyby dało się coś, co wskazuje na większy odstęp czasu między kolejnymi akapitami listu.
Załóżmy, że mąż z córką zginęli w wypadku i kobieta fiksuje, wtedy jednak wątek z molestującym szefem nie bardzo mi się zgrywa.
To jest niedograne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania