,,Liturgia Upadłego Anioła”
Nie spadł został strącony,
między światłem a cieniem,
Tam, gdzie nie sięga już miłosierdzie,
powstał z ran nie z łaski.
Był głosem, którego nie chcieli słyszeć,
skrzydłem złamanym od własnych modlitw,
Nie płonął jak demon płonął jak znak,
którego nie da się już zetrzeć z nieba.
Nie nosił miecza. Nie siał ognia.
jego wojna była cicha,
To była walka serca z przeznaczeniem,
wiary z pustką, która rośnie jak blizna.
Ludzie patrzą w górę,
a on trwa wśród ruin,
Z oczami pełnymi wszystkiego,
czego nie udźwignęli bogowie.
On nie prosi o wybaczenie,
nie klęka przed tronem,
Zna cenę światła i zna smak grzechu,
i jedno, i drugie boli tak samo.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania