Lizus jakich mało

Wybrano mnie na prezydenta ponieważ byłem posłuszny i profesjonalnie się podlizywałem.Lizałem tyłki kolejnym premierom i prezydentom,i w końcu mój trud i znój został nagrodzony.Kiedy objąłem urząd prezydenta,dziękowałem moim protektorom,że pamiętali o moich "usługach" które świadczyłem im każdego dnia,do tego stopnia że groziła mi nawet amputacja języka.Jednak te cierpienia które musiałem doznawać w czasie pełnienia tak ważnej i ciężkiej misji,nie były dla mnie problemem,bo od początku przyświecał mi jasny i szlachetny cel,który łagodził cierpienia me i bóle.Tym celem bylo wdrapanie się na szczyty,by zdobyć władze,i w czasie pełnienia zaszczytnej funkcji głowy państwa móc odwdzięczyć się ludziom którzy byli łaskawi przyjąć moje usługi w zakresie lizusostwa.Gdy cel ten został spełniony,natychmiast zabrałem się do wytężonej pracy.Najpierw postawiłem pomnik pierwszemu człowiekowi który zatrudnił mnie jako lizus,potem następnym w kolejności łaskawcom.Potem wystąpiłem z wnioskiem do najwyższego hierarchy wschodnich rubieży o beatyfikacje dla ostatniego klienta któremu służyłem przed objęciem stanowiska.Kiedy już uporałem się z tym problemem w czasie nocnej libacji z hierarchą,nadałem temu mężowi stanu najwyższe odznaczenie państwowe i poleciłem ministrowi edukacji,wprowadzenie jego postaci do nauki histori dla dzieci i młodzieży.Na koniec usadowiłem go w poczecie najbardziej zasłużonych dla kraju ludzi i tym samym spełniłem i ukoronowałem swą misją dziejową,która była najważniejszym moim celem życiowym.Reszta poczynań była przy tym marnym pyłem i nic nieznaczącymi pierdołami.Zresztą i tak byłem za głupi i mierny żeby coś naprawdę wartościowego i porządnego zrobić dla kraju.Naddawałem się tylko do tej jednej i jedynej funkcji,z której wywiązałem się dobrze,i mogłem spokojnie patrzeć na siebie w lustrze.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • oldakowski2013 17.11.2016
    Spacja, spacja i interpunkcja. Bez komentarza.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania