Los - 4 - Więzienne życie (1/2)

Dni przemijały. Czas płynął, jakby ktoś, dmuchał mu w żagle. Każdy dzień był coraz straszniejszy. Ludzie umierali, nie pozostawiając po sobie śladów. Odkąd pamiętam, nie żyłem w gorszym miejscu, w gorszym więzieniu bez życia. Życie dawało się poczuć na chwilkę, potem uchodziła jak poranny pot.

- Czy to się kiedyś skończy? - zapytałem siedzącego obok mnie skazańca Varamira, który czeka na swój wyrok już ponad pół roku. Dziwne, że został przydzielony do nas. Do gladiatorów na arenie cyrkowej.

- Nie mam pojęcia młody. - odpowiedział mi z trudnością. Jego duszą zagarnęła pustynia. Już dawno nie dostawał wody. Ciało powoli zaczynało zmieniać się w proch, piasek lub pył. Z każdym dniem nadzieja odchodziła w zapomnienie. A my musieliśmy czekać na jej kres. Czekaliśmy, aż przyjdzie, pora na nas. Wtedy staruch walnął mnie w ramię.

- Ej ty! Przestań myśleć o niebieskich migdałach — krzyknął.

- Gdyby się dało, gdyby się dało. - odpowiedziałem mu uspokajającym tonem.

Starzec chwilę jeszcze na mnie spoglądał, mrugnął, po czym przycupnął obok mnie.

- Wiesz, podsłuchałem rozmowy kilku tych pajaców, których nazywają strażą więzienną. Mówili, że najbliższa walka w tę sobotę. To za dwa dni, to za dwa dni — pruł się na mnie.

- No i co z tego? - zapytałem z irytacją.

- No i to, że mówili, o tobie. Mówili, że będzie walczył ten, co go ostatnio złapali, ten co uciekł.

- No ale przecież ja nigdzie nie uciekłem — wybuchnąłem.

- No może i tak. Mnie to się nie tłumacz. Mów tym, co chcą Cię wysłać — powiedział.

- Ok. Jak mówisz. Pogadam z nimi.

Starzec, nagle spojrzał się na mnie jak wygłodzony wilk na jedzenie, a potem wybuchnął śmiechem, aż ktoś za rogu wykrzyknął,

- Stary grzybie. Czy mógłbyś z własnej woli zamknąć ten swój paszczurowaty ryj? A może potrzebujesz pomocy?

- Nie dzięki. - odpowiedział mu starzec. - Nie potrzebuje pomocy od takiego jak ty — Kontynuował.

- Nieźle mu pojechałeś, dziadku — Spojrzałem ledwo na dziadka a on wystrzelił do góry, a potem na dół. Sam tego nie zrobił. Dostał niezłego pancza od osiłka. Myślałem, że już po nim jednak on wstał, jak gdyby nigdy nic. Powolnym ruchem podszedł do swojego przeciwnika. Wymamrotał coś pod nosem i nagle stało się coś niebywałego.

- Kroppen for gift, gift i kroppen (co po naszemu oznacza, ciało trucizna — trucizna w ciele, przynajmniej tak mi się zdaje)

O fuj, krzyczeli jedni. Ten to ma pecha, krzyczeli drudzy. Chyba się zrzygam, wczorajszym podwieczorkiem — oznajmił kolejny.

- Miej pretensje do siebie osiłku. A następnym razem zastanów się, co zrobisz. - przeciwnik, nie mógł opanować wylewających się z niego zielonych rzygów — śluzów. Pamiętam, że sam, dołączyłem się do zdarzenia, rzygając na różowo.

Zdarzenia tego nie potrafiłem opisać. Nawet teraz trudno mi jest odpowiedzieć na pytanie — Jak? - Stary człowiek wypowiedział magiczne zaklęcie. Skąd je znał, do kogo należał, z kim u boku walczył...kim był. Nowe pytania, co chwile przychodziły mi do głowy. Nie potrafiłem wtedy zebrać myśli i poukładać to wszystko w całość. Po prostu się nie dało.

Następne częściLos - 5 - Więzienne życie (2/2)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • KarolaKorman 02.10.2015
    ,,za rogu'' - zza rogu
    ,,na dziadka a on wystrzelił'' - na dziadka, a on wystrzelił
    Widzę, że błędów jest coraz mniej, a opowiadanie brnie do przodu, brawo :)
    Śledzę, tę niecodzienną historię i czekam na kolejną część, 5 :)
  • kondzialek 02.10.2015
    KarolaKorman, dziękować Filipowi oraz panu Legionowi za podesłaniu stronki ^^.
  • Anonim 14.10.2015
    Co jak to? co się stało? Z kogo ten śluz ulatywał, cóż to za staruszek? - kumulujesz mi pytania po każdym rozdziale i dodajesz nowe i nowe, a ja wciąż nie znam odpowiedzi. Błędów już malutko, widać, że się poprawiasz, a to ogromny plus. Akcja idzie do przodu, przy tym rozdziale mnie ubawiłeś :) Czekam na tajemniczą dziewczynę, może okaże się księżniczką?
  • kondzialek 14.10.2015
    Ja nie bede spojlerowal, ale treść o niej ukaże sie niebawem, jest juz tuz tuz. Ja nie pisze znakomicie. Jestem poczatkujacy. Amator.
  • Anonim 14.10.2015
    kondzialek, ja będąc początkującą pisałam o wiele gorzej i bardziej nieskładnie, piszesz dobrze, poprawiasz się i brniesz do przodu. To jest postęp, to jest coś czego niektórzy mogą ci poza zadrościć, po ważne aby przeć do przodu nawet małymi krokami niż z klapkami na oczach stać w miejscu.
  • kondzialek 14.10.2015
    Efria Jejku! Dzięki :3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania