Lousy hoer cz.1

Niegdyś spoglądałam na to zupełnie inaczej, niż dzisiaj. Próbowałam wiele razy wmówić sobie, że to co robię jest złe, ale nie potrafiłam. Każda próba kończyła się niepowodzeniem, a ja, nie mając żadnych wyrzutów sumienia dalej brnęłam w to, co jak dzisiaj już wiem, niszczyło mnie od środka psychicznie i fizycznie.

Zaczynając dzień, spoglądałam w lustro i nie mogłam uwierzyć, że dotąd nie znalazłam nikogo, kto by chciał wziąć mnie za żonę. Rozmyślałam nad sensem życia i tego, co robię. Parzyłam w czerwonym kubku, który dostałam od mamy na osiemnaste urodziny mocną kawę, brałam paczkę fajek i siadałam przed lustrem, delektując się ich smakiem.

Skrupulatnie przyglądając się mojej cerze, nakładałam pełen makijaż, aby żadne niedoskonałości czy oznaki zmęczenia nie były widoczne. A byłam zmęczona, o tak i to bardzo.

Zaczynając pracę o godzinie piętnastej potrafiłam w niej siedzieć do ósmej nad ranem. Chociaż moja praca nie polegała na siedzeniu, a wręcz można powiedzieć, że nawet nie miałam na to czasu, acz należałam do tych najładniejszych, najbardziej wyuzdanych i robiących wszystko, dosłownie wszystko, co klient sobie zażyczył.

Po skończonym makijażu, wypaleniu pięciu lub sześciu papierosów, udawałam się na przystanek autobusowy, aby dojechać do miejsca docelowego.

Po drodze zawsze przypominały mi się słowa mojej mamy, kiedy odprowadzała mnie na busa, który miał mnie zawieźć tam, gdzie moje życie miało stać się lepsze. Mówiła: ,,Córuś, tylko uważaj na siebie, nie daj się nikomu porwać. Pamiętaj, dzwoń do mnie codziennie, dawaj znaki życia, mam tylko ciebie”.

Mówiła to ze łzami w oczach, ściskając moją dłoń. Mnie również bolało rozstanie, ale wiedziałam, że mój wyjazd jest jedynym sposobem, aby odbić się od dna. Ona była schorowana, nie mogła pracować, a ja nie potrafiłam znaleźć pracy, która spełłiła by nasze oczekiwania finansowe, a zarazem pozwoliła żyć na jakimś poziomie. Kredyt, komornik i ogólne życie było drogie, a my nie miałyśmy żadnej pomocy. To wtedy właśnie postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i podjęłam decyzję o wyjeździe. Nie wiedziałam tylko, że to się tak wszystko dziwnie potoczy. Że najzwyczajniej w świecie zostanę lousy hoer.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • cololide 02.10.2017
    Jak jest sens przekręcania pisowni wyrażenia "lousy whore"?
    Pytam poważnie, chciałbym zrozumieć.
  • Specific_girl 02.10.2017
    Bo to nie jest to wyrażenie? To nie po angielsku...
  • Specific_girl 02.10.2017
    cololide znaczy to jest to wyrażenie, tylko nie w języku angielskim. :)
  • cololide 02.10.2017
    Specific_girl, a oki.
  • Karawan 02.10.2017
    udawałam się na autobus, - takie sformułowanie informuje mnie o tym, że podmiot liryczny fizycznie wlazł na dach autobusu. To chyba nie o to chodziło?
  • Specific_girl 02.10.2017
    Chyba nie :D
  • Caroline 02.10.2017
    Powinno być 'córuś' jeśli dobrze myślę. No i ciekawi mnie ten tytuł...
  • Specific_girl 02.10.2017
    Sprawdzalam dwa razy i nie zauwazyłam błedu... Jak??? xd xd A tytuł to dokładnie to samo, tylko po Niderlandzku. xd
  • Pan Buczybór 03.10.2017
    No, nawet ciekawe, choć krótkie nieco. Widzę, że lubisz kontrowersyjne tematy, także na pewno będzie ciekawie. O ile oczywiście dobrze to rozegrasz. Pozdro.
  • Specific_girl 04.10.2017
    Krótkie, następne części będą dłuższe. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania