Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Louveciennes
Uda, co zawsze rozchylone,
Nabrzmiały pąk odsłaniające,
Ten jeden raz były złączone -
W półmroku, w ciszy drżące.
Twe ciało smukłe jak oliwkowy listek,
Skóra w dotyku atłasowa,
Talia z biodrami płynnie się zlewa,
Łono kreseczką tajemnicę chowa.
Pośladki miękkie jak pierwszy śnieg,
Co rankiem przykrył Louveciennes*,
A przecież jędrne - i taki w nich żar,
Że świat jest jak opiumowy sen.
Palce jak woda po Tobie spływały
Przez szyję, przez ramiona, w dół -
Po piersi drobne; Sutki twardością
Odpowiadały na dotyk mój.
I tak leżałaś - jak sad uśpiony,
W prześcieradle zarys Twój jak rzeka,
Naświetlił się w pamięci niczym klisza.
Byłem jak ten, co przy ogniu czeka.
---
* [Luw-sjenn]
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania