Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Louveciennes

Uda, co zawsze rozchylone,

Nabrzmiały pąk odsłaniające,

Ten jeden raz były złączone -

W półmroku, w ciszy drżące.

 

Twe ciało smukłe jak oliwkowy listek,

Skóra w dotyku atłasowa,

Talia z biodrami płynnie się zlewa,

Łono kreseczką tajemnicę chowa.

 

Pośladki miękkie jak pierwszy śnieg,

Co rankiem przykrył Louveciennes*,

A przecież jędrne - i taki w nich żar,

Że świat jest jak opiumowy sen.

 

Palce jak woda po Tobie spływały

Przez szyję, przez ramiona, w dół -

Po piersi drobne; Sutki twardością

Odpowiadały na dotyk mój.

 

I tak leżałaś - jak sad uśpiony,

W prześcieradle zarys Twój jak rzeka,

Naświetlił się w pamięci niczym klisza.

Byłem jak ten, co przy ogniu czeka.

---

* [Luw-sjenn]

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania