Łowca część 1

Lea będąc nadal w ciężkim szoku,z ledwością oddychała.Próbowała z całych sił przypomnieć sobie,co takiego się wydarzyło. Z powodu wyczerpania upadła.Dopiero wtedy zauważyła krew,ciurkiem wypływającą z rannej prawej nogi.Cała blada wstała, całkowicie ignorując przeszywający ból.Chciała jak najszybciej odnaleźć obóz:

-,,Co takiego wydarzyło się w nocy?''-myślała gorączkowo-,,Gdzie jest Dekard?''

Uszła niewielką odległość,gdy nagle do jej uszu dotarł dziwny dźwięk.Delikatnie wyjęła miecz z pochwy,aby nie zagłuszyć bestii i dosłyszeć skąd dochodzą te odgłosy.Nerwowo obracała się,w pełni gotowa,aby uderzyć.Wtem za jej plecami coś się poruszyło między krzakami,gwałtownie odwróciła się,przygotowana,żeby potworowi uciąć głowę.W ostatniej chwili spostrzegła,że to nie wcale bestia,która według legend,zamieszkuję pobliskie Wilcze Bagna.Był to człowiek.Chłopak.Jego twarz była zasłonięta ciemnozielonym kapturem.Oburącz trzymał kuszę,również przygotowany do ataku.Równocześnie odłożyli broń i padli sobie w objęcia:

-Och,Dekardzie,myślałam,że już nigdy cię nie zobaczę-załamywał się jej głos,a po policzkach zaczęły płynąć łzy.

Po chwili uświadomili sobie co robią.Przecież wspólnicy nie są tacy wylewni i czułostkowi.Odskoczyli od siebie jak oparzeni. Nie wiadomo,kto czuł się bardziej speszony:

-Dobrze,że ciebie odnalazłem-odparł chłodno,ukrywając w sercu nieskończoną radość.Całą noc szukał Lei.Martwił się o nią.

Dekard spostrzegł ranną nogę dziewczyny:

-Jesteś ranna!-wykrzyknął,po czym ostrożnie wziął ją na ręce,mimo rozpaczliwemu sprzeciwowi Lei-Dlaczego od razu mi o tym nie powiedziałaś?Możesz się wykrwawić...-rzucił z wyrzutem,ale nie tylko do niej miał pretensje.W duchu,uporczywie obwiniał o taki stan dziewczyny samego siebie:

-Co się zdarzyło tamtego wieczoru?-zapytała,gdy Dekard niósł ją do obozu

-Zaatakowały nas Ważkoloty-oznajmił-Samica wraz z samcem,z pewnością bronili swojego gniazda.Kiedy zabiłem samca, samica zaczęła ciebie atakować żrącym jadem.Wystrzeliłem w jej stronę serię strzałów,na szczęście śmiertelnych. Zniknęłaś.Pewnie się zgubiłaś,ale miałaś do tego prawo,jesteś tu przecież pierwszy raz.Sądzę,że straciłaś przytomność,dlatego nie mogłem cię odszukać. Ważkoloty to niebezpieczne stwory.Są dziesięć razy większe od człowieka i plują jadem-zamilkł.

Zrobił minę uświadamiającą Lei,że nie ma ochoty rozmawiać:

-Co się stało?-spytała.Brak odpowiedzi.-Musisz mi powiedzieć...czy to z powodu,że umrę?Przez ten jad?

Dekard nadal milczał.W końcu doszli do obozu.Dekard delikatnie położył ją na kocu i rozpoczął opatrywanie nogi. Później zostawił Leę w namiocie,a sam przygotowywał na śniadanie jaja Ważkolotów.Atak tych stworzeń miał także swoje plusy, przynajmniej zjedzą coś pożywnego.Mimo,że Ważkoloty były spore,ich jaja mieściły się na ludzkiej dłoni.Po skończonym posiłku,Lei wciąż nie rozumiała dziwacznego zachowania Dekarda:

-Powiesz mi wreszcie,co cię tak zżera od środka?-nigdy nie widziała Dekarda w takim stanie.Zawsze gadatliwy,pełen życia...

A teraz?Znali się dopiero dwa miesiąca,a już wiedziała,że coś trapi:

-Naprawdę chcesz wiedzieć?-podniósł brew.Lea kiwnęła głową.Dekard wstał-Ważkoloty wyrżnęły moją rodzinę,rozumiesz?-prawie krzyczał-Ocalałem tylko ja...Byłem świadkiem straszliwej rzezi. Byłem za mały,aby ich ochronić.Matka,trzy młodsze siostry-zginęły.

Ojciec umarł wcześniej na gruźlice.Jako jedyny mężczyzna powinienem je obronić.-roztrzęsiony,o mało nie zaczął płakać. Gdyby nawet płakał,nikt nie miałby pretensji.W takich chwilach,nawet chłopak może płakać.Dekard podniósł wzrok na siedzącą obok niego Leę:

-Dlatego dziś jestem łowcą-powiedział to, z całą powagą na jaką było go stać-Morduję z zimną krwią każdego stwora,który stanie mi na drodze.A ty jesteś łowczynią z jakiego powodu?Chęci przeżycia przygody?Zdobycia bogactwa?Bycia sławną?-spuścił głowę-Zostałem łowcą,po to aby się zemścić,tylko tyle.Pieniądze oraz sława mnie nie interesują...Jestem łowcą z obowiązku-po czym dodał-Idę nad jezioro,nie idź za mną...-odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku tafli wody.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Byłem tu
  • Ant 22.08.2014
    Popracuj nad tą interpunkcją, pisałem Ci to przy okazji poprzedniego opowiadania Artur Richards cz.1

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania