Łowcy
miasto moje
miasto moje nocą
latarnie jak gwiazdy migocą
zaułki bramy ławki
do mnie przemawiają
strażnik powrócił
kumpel z siłki na łowy mnie zaprosił
Lambada tak go nazywają
skin oczytany ale w poezję nie lubi się bawić
odmówić nie sposób
niegrzecznie by było
sprzątać będziemy czyścić ulice
oj krzyk się rozległ
spłoszony cel w kajdanach umyka
worek z klejem upuścił
gratka się trafiła
hat trick ustrzeliłem
trzy punki na chodniku dość mają
jsden skórę zostawił na krawężniku
toast oranżadą wznosimy
za nową fryzurę
jak co tydzień
pierwszy tramwaj ruszył
czas odpocząć
miasto moje nocą
oj
Komentarze (17)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania