Lub(czyk)
Znów czekanie mi serwujesz, dni niepewne.
Noce bez snu, a mi śni się wspólny obiad.
Może będą naleśniki... W kuchni mięta...
Powiesz cicho, że beze mnie tracisz zdrowie
i apetyt ci nie służy. Popatrz, sen,
w którym ciebie na przystawkę chętnie zjem.
Znów czekanie, sen i obiad, i nadzieja.
Nie każ długo tęsknić, skarbie, nie przeginaj.
Bo pół światu... więc okazja dla złodzieja...
I nie może sama długo być dziewczyna.
Weź się pośpiesz, weź mnie kochaj teraz, tu!
Albo chociaż bezgranicznie weź mnie lub.
Komentarze (18)
Dziękuję. :->
Do ostatniego zdania, a nawet słowa ?
Ładnie przebiegłaś przez zmysły.
Pozdrawaim
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania