Lustrzane odbicie
Patrzysz zamglonym wzrokiem w lustrzane odbicie. Co widzisz? Wdzięk, powab, uosobienie wszelkich cnót? Nie... Dostrzegasz to, co niewidoczne dla cudzych oczu. Prawdę...
Ideał kruszy się w okamgnieniu. Szczerość i prawda jak na tacy. Wiesz, że to ty, lecz jakby obcy, odległy. Fikcja i rzeczywistość zlewają się w jedno. Zastanawiasz się, czy taki właśnie obraz oddaje w pełni twe wewnętrzne jestestwo.
A co, jeśli to tylko ułuda? Czy taki właśnie jesteś, czy może wzrok cię zawodzi? Malujesz swe wnętrze patrząc w lustrzane odbicie. Lecz czy doprawdy to ty jesteś malarzem, czy aby nie inni tworzą twój portret? A może to wspólne dzieło tysięcy par oczu?
Nie ma znaczenia, do jakich wniosków dojdziesz. One nie są dane raz na zawsze. Kluczem jest proces myślowy. Tylko tak poznasz siebie, nie zamykając bram umysłu na kolejne, przyszłe zmiany. Ta na wskroś złożona autointerpretacja urasta do miana niekończącej się historii. Twojego własnego życia, emocji, przeżyć, pragnień...
Dlatego nigdy nie zamykaj oczu, abyś w życiowym zgiełku nie zatracił siebie. Patrz w swe odbicie i nie miej wątpliwości - to naprawdę ty, w całej swej okazałości.
J. T.
Od autora: powyższy tekst stanowi interpretację obrazu Salvadora Daliego - Metamorfoza Narcyza
Komentarze (9)
Jednakowoż ważne, by lustro zwykłym było. Raczej nie "rozbitym" →"falistym"→"wyszczuplającym" lub odwrotnie. No i jeszcze→weneckie jest:)
Pozdrawiam🙂
Dziękuję pięknie i również pozdrawiam 🙂
Pozdrawiam 😉
Takie studium percepcji wewnętrznej/ potwierdzanie samoświadomości... bardzo ważne.
Pozdrawiam serdecznie.
Również pozdrawiam 😊
I o fizyczności /obojga płci/ - też warto pamiętać... żeby godnie zestarzeć się i żyć do końca - w symbiozie z samym sobą.
Serdeczności.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania