lustrzanka
zerkasz
gdy staję się sobą
tłukę fasadę gubię wytyczne
co zrobisz jak bunt podniosę
i już nie będę
spod linijki
zgasnę
by znów zapłonąć
położę muszę pod to co lubię
może wówczas po drodze
zgubię walutę
dla głupców
oto ja cała
lecz niekompletna
utkana z nici różnych doświadczeń
i choć pytają na co to wszystko
widzę jeszcze
między palcami
strach i niepewność
brukują ścieżki
walczę uparcie by się im nie dać
a ty odgrzewaj te same ruchy
oby ci więcej
nie było trzeba
Komentarze (34)
Pierwsze skojarzenie subiektywne, to człecza↔ jaźń, umysł,
jako "kalejdoskop" ↔pewności, zwątpień, decyzji i całej reszty innych zachowań,
lub lustrzanka, na której wiele obrazów.
Różnorodność napędza, a stagnacja, spowalnia jakby.
Tak jakoś to widzę:)↔5
porzucę muszę na rzecz tego co lubię
(...)
chcesz to się zaszyj w tej samej treści
Jest w wierszu odczuwalny zew ku odrodzeniu, zmianie. I też zwrot do kogoś, żeby także spróbował odmienić swój los, wejść na nową drogę. Lecz...
Lecz dziwna jest puenta! Ona jakby wszystko przekreśla, cały zapał i nadzieję, cały dobry plan:
obyś na koniec nie został z bólem.
To brzmi jak przestroga. Jak słowa wypowiadane przez kogoś, kto "już wie", kto doświadczył "nowego", i - żałuje.
Oczywiście - może też ta puenta wyrażać życzenie: żebyś się na koniec radował żebyś nie cierpiał, że nie wykorzystałeś życia jak należy, a przecież mogłeś być odważny, sprzeciwić się szablonom. Jednak... to nie jest jednoznaczna puenta.
Wiersz fajny, ciekawy.
tłuczę fasadę i gubię wytyczne
co zrobisz wtedy gdy bunt podniosę
i już nie będę na wskroś spod linijki
zerkasz
gdy staję się sobą
tłukę fasadę gubię wytyczne
co zrobisz
kiedy bunt podniosę
i już nie będę spod linijki
Ja bym w ten sposób poprowadziła wiersz. Wg mnie za dużo ozdobników.
To sugestia.
Ciekawy wiersz. Jedynie dopowiedzenia niepotrzebne. Skoro peelka nie chce już żyć ''pod linijkę'', to niech do końca zaszaleje i w formie wiersza.
Albo " może po drodze "tym calym czasie" zgubie walutę. Ten caly czas zbedny, taki wypelniacz, a przecież ten wiersz ma solidną bazę.
Teraz zapis bardzo dobry.
Niekonsekwencja w rymach. Na początku ich nie ma, a nagle wyskakują w układzie abab w ostatniej strofie. Jeszcze jeden po drodze można wychwycić niekompletna-bledsza*.
Treść się podoba. Peelka nareszcie chce być wolna, pójść swoją drogą. A bohater liryczny pozostanie przy swoim i może to sprowadzi na niego ból, ból samotności...
Sorry, że w trzech rzutach. :)
Mnie się bardzo podoba. Nie ma wszystkiego na tacy, coś zostaje dla czytelnika... może ktoś i siebie zobaczy i prędzej odczuje.
Dla mnie super!
Nikt od razu świetnie nie pisał... ale jak już się napisze, to i satysfakcja ogromna i strach mniejszy.
Jak nie wyjdzie, zawsze można poprawić. Ja czesto na drugi dzień widzę co sknocilam. I dlubię... ?
Wcześniejsze strofy są bezrymowe, pomijając zacytowany już przeze mnie niekompletna-bledsza, ale w innych rumu nie słyszę:
sobą-podniosę
wytyczną-linijki
zapłonąć-szale
lubię-głupców
doświadczeń-palcami
Też lubię rymy mało słyszalne, ale tu nic prawie (może dwa pierwsze leciutko, leciuteńko) nie słychać.
Moim zdaniem najlepiej pozbyć się tych z ostatniej strofy.
Kocwiaczek napisała: "Bałam się, że rymowany wyjdzie nie za bardzo"
Dlatego czytający przyjął, czyli ja, że miał to jednak być klasyk. Czytając dwie pierwsze strofy w ogóle tego nie widać, dopiero trzecia zmusza do powrotu i szukania rymów:)
Pozdrawiam:)
Świetny wiersz...
Tylko tyle i aż tyle... :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania