Łzy Wrażliwości
Łzy wyżłobiły głębokie koryta w jej twarzy. Ta dzisiejsza płynie już wcześniej przygotowaną drogą. Zakręca koło małego, delikatnego nosa i znajduje swoje ujście na suchych, popękanych ustach, które przyjmują ją z pewną ulgą i kosztują słoności. Wargi zaciskają się, formują się w cienką, prawie pozbawioną koloru linię. Podjęto właśnie ważną decyzję. Łzy już więcej nie wypłyną ze źródła. Żadna kropla nie będzie pogłębiać bruzd na twarzy. Gdyby ktoś zechciał poświęcić choć chwilę i podniósł wzrok nieco wyżej, dostrzegłby jak oczy twardnieją i stają się zacięte. Już nigdy ma nie spojrzeć na świat tak samo. Wydaje jej się, że w tym momencie wygrała. A jednak gdzieś w głębi serca, przed chwilą skutecznie zakopany i schowany za grubym murem pozornej obojętności, tli się leciutko płomyk niegdyś zwany Wrażliwością. Jego cień tańczy swój nieustający taniec po tej stronie muru, do której już nikt ma się nie dostać.
Komentarze (6)
Refleksyjne opowiadanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania