Magic School (1)

Rozdział 1

 

Była sierpniowa noc, a na ulicach miasta Dartford położonego godzinę drogi od stolicy Irlandii. Granatowe bezgwiezdne niebo lśniło. Nie było widać żywej duszy, gdzieś w ciemności słychać było dudniące kroki. Chodnikiem szła dziewczyna o długich kasztanowych włosach. Szła powolnym krokiem, nagle zza drzew rozległ się jakiś dźwięk, dziewczyna rozejrzał się z przerażeniem. Nikogo nie było. Ale mogłaby przysiąść, że coś słyszała. Ruszyła dalej, tym razem szybciej. Chciała tylko znaleźć się w domu. Znowu usłyszała ten hałas.

To na pewno jakiś kot - próbowała sobie wmówić, ale w głębi duszy wiedziała, że to nie żadne zwierze, czuła, że cokolwiek to jest nie pozwoli jej dojść do końca. Więc na co czeka? Aż ze strachu zemdleje, oszaleje i łatwiej będzie ją schwytać? W takim razie musi zachować jasność myślenia. Jej dom znajdował się tuż za rogiem. Może jeśli pobiegnie zdoła dotrzeć na miejsce przed napastnikiem? Innego wyboru nie miała. Puściła się biegiem ignorując to, że biegnie środkiem ulicy. Widziała juz swój dom, ale czuła też, że ten kto ją ścigał nie ustąpił, a był tuż za nią. Nie miała czasu się odwrócić i zobaczyć kto to. Biegła prosto do celu. Gdy dotarła już na trawnik przed jej małym dwupiętrowy wiktoriańskim domkiem zatrzymała się. Czuła, że jest bezpieczna. Rozejrzał się po ulicy. Napastnik zniknął

 

***

 

Weszła do ciepłego holu i od razu poczuła zapach ogniska i gorącej herbaty. Ściągnęła botki i wbiegła do salonu. Na kanapie dostrzegła swojego młodszego brata Ryana grającego w Xbox'a, był maniakiem tej gry. Przywitała się z bratem, który odburknął coś w rodzaju ,, odsuń się" i weszła na górę w poszukiwaniu taty. Zastała go w jego gabinecie w towarzystwie jego narzeczonej Melissy. Łzy napłynęły jej do oczu. Gdy była mała odeszła od nich mama, dwa lata temu tata spotkał na spotkaniu dla singli właśnie ją, niedługo planowali ślub co łamało serce jej i Ryanowi dla których niewiarygodna rzeczą było to, że tacie ktoś mógł zastąpić mamę.

Odchrząknęła, żeby zwrócić na siebie uwagę ojca, od razu on i Melissa odwrócili się w jej stronę. Wtedy dostrzegła, że ojciec trzymał przy uchu telefon.

- Okej już przyszła, tak nic jej się nie stało, oddzwonię później. - opuścił komórkę i wstał z wielkiego krzesła z ciemnego drewna.

- O co chodzi tato? Co się stało? - spytała z przerażeniem. Z kim on rozmawiał, jedyne co wiedziała to, że ta osoba martwiła się o nią. A co jeśli to mama?

- Dzwoniła do mnie Ruby i Sarah żeby przypomnieć mi o naszej umowie.

- Jakiej umowie tato, co się tu dzieje?

Ruby i Sarah to jej dwie starsze siostry, Ruby ma dwadzieścia trzy lata i mieszka na jednej z tych tropikalnych wysp z trudną nazwą do wymówienia, bada tam wody, koralowce i życie podwodne, za to Sarah ma dwadzieścia pięć lat i wraz ze swoim narzeczonym mieszkają na Florydzie.

- Kiedy ... były male poszły do szkoły z internetem, potem urodziłaś się ty, odeszła mama, obiecałem im wtedy, że gdy uznają, że jesteś gotowa to...

- Chcesz mnie posłać do szkoły z internetem z powodu jakiejś umowy z Ruby i Sarą? A ja nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia? Przecież to jakieś szaleństwo! Nie odsyłaj mnie na drugi koniec świata dla obietnicy złożonej lata temu.- wściekłość buzowała w niej, miała zamiar pogadać ze swoimi starszymi siostrami kiedy tylko wróci do pokoju. Za trzy dni zaczynał się początek roku szkolnego, już nie mogła się doczekać spotkania z przyjaciółmi, a teraz dowiedziała się, że już ich nie zobaczy.

- ... to nie jest zwykła szkoła, to szkoła dla utalentowanych, a wszyscy wiemy, że ty jesteś utalentowana. - teraz głos zabrała jej przyszła

Ta ciekawe jaki talent przejawiała, bo póki co okazała się beznadziejna we wszystkim: sztuce, muzyce, sporcie, nauce, nie potrafiła nawet utrzymać przy życiu zwierzątka w simsach co pozwalał sobie przypominać na okrągło jej ośmioletni brat.

- Nikt cię do tego nie zmusza, zostaniesz tam pierwszy semestr, jeśli ci się nie spodoba wrócisz do nas.

- Czyli jednak mnie zmuszacie - powiedziała z wściekłością i wyszła trzaskając drzwiami.

 

Z furią wpadła do pokoju i zajęła miejsce na miękkim fotelu pod oknem. Niebo na zewnątrz było czyste i spokojne, ale dalej wyglądało jakby zbierał się an burzę. Hmmm, dziwne.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • wolfie 10.10.2014
    Nie wiem, czy dobrze myślę, ale uważam, że w niektórych zdaniach powinnaś używać średnika, a nie przecinka. Ewentualnie należało by je podzielić na znacznie krótsze zdania. Popracuj też nad interpunkcją. To moje zdanie :) Poza tym zaintrygowałaś mnie tym opowiadaniem, czekam na kolejną część.
  • Dzięki za opinię, fakt interpunkcja to moja słaba strona, przejrzę tekst jeszcze raz i naniosę poprawki, jeszcze raz dzięki i cieszę się, ze ci się spodobało
  • xMadelinex 11.10.2014
    Co do opowiadania, bardzo mi się podobało :) Mam dwa pytania: Grasz w simsy? :D Czy ta szkoła będzie podobna do Hogwartu? :) Ja jestem potterhead i mam taką nadzieję! :D
  • E.M 11.10.2014
    Dołanczam się do xMedelinex. Ja również kocham Pottera i śledze tą serie.
  • 1. Tak gram w Simsy 2. Tak to będzie coś w stylu Hogwartu, bo też uwielbiam Harrego Pottera, ciesze się, ze wam się podoba, liczę, że kolejnym rozdziałem was nie zawiodę
  • Nikey 11.10.2014
    Jak dla mnie Potter może być, choć nie jestem jakąś wybitną fanką, ale czytałam kiedyś książki. Coś w stylu Hogwartu? Mam nadzieję tylko, że nie będzie to "przeróbka".
  • Nie, to nie będzie przeróbka
  • Nikey 11.10.2014
    To cieszę się i nie zawiedź mnie :)
  • Postaram się

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania