Magiczne sztuczki
W małym mieście, w pewnym kraju
(a to było chyba w maju)
występował magik pewien -
sztukmistrz, co wystawiał rewię.
Cała sala wypełniona,
na estradzie on, w ukłonach.
Sztuczek różnych multum znał;
na skrzypeczkach z liści grał.
Z kapelusza deszcz motyli
kolorowych w jednej chwili
zamigotał całą scenę,
budząc podziw i zdumienie!
Wyczarował tez dorożkę,
odpiął starszej pani broszkę,
z której niczym z telefonu
w mig dodzwonił się do domu.
Klasnął w dłonie i w rumaka
zmienił kreta - ależ draka!
I zadyma była też,
gdy rumaka dosiadł pies!
Jeszcze jeden cud uczynił:
w czymś posępniak mu zawinił,
więc obrócił go dwa razy,
a tamtemu (szok!) na twarzy
zakwitł uśmiech... Bardzo dziwne,
śmiały się mrukowi piwne
oczy, choć bez jego woli
i się śmieją do tej pory!
Magik nagle w sprytny sposób
znikł na oczach setek osób,
którym snem sie wydał trik.
I... niejeden portfel znikł!
Komentarze (1)
obiecała ludziom setne cuda
pomyśl lepiej nim zaśniesz
czy to nie Polska właśnie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania