Magiczny ból
Cała ta moc mnie dręczy, co dzień co noc
Oddane złe emocje do drzewa,
Niby minęły a jednak rozterka
Rachunek sumienia robię, gdyż wiara w myśli mej
Przyjmę jego ciało, jak przyjmę me porażki
Czyż tak powinienem postąpić?
Czyż życie takie plony zasiewa?
Co jednak, gdy jakiś wyjąć, bo naprawić muszę
Co, gdy plon ten wykorzenić muszę?
Jak sam w tę drogę mam iść?
Sam, zmieszany, gdy wokół ma być pustka
I widzę cię tam i myślę co zrobić co teraz
Nie ma już Ciebie, jestem znów ja
Ja i walka, ale jaka?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania