Magiczny ból

Cała ta moc mnie dręczy, co dzień co noc

Oddane złe emocje do drzewa,

 

Niby minęły a jednak rozterka

Rachunek sumienia robię, gdyż wiara w myśli mej

Przyjmę jego ciało, jak przyjmę me porażki

 

Czyż tak powinienem postąpić?

Czyż życie takie plony zasiewa?

 

Co jednak, gdy jakiś wyjąć, bo naprawić muszę

Co, gdy plon ten wykorzenić muszę?

 

Jak sam w tę drogę mam iść?

Sam, zmieszany, gdy wokół ma być pustka

 

I widzę cię tam i myślę co zrobić co teraz

Nie ma już Ciebie, jestem znów ja

 

Ja i walka, ale jaka?

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania