Mgła↔Lubię, gdy Autorka taka... różnorodna w tekstach swych. Bardzo na tak.
Soczysty, wyrazisty, krwawy, mięsny obraz.
Aż dostałem apetyt na flaki, pod zwiewnym i delikatnym całunem smakowym, majeranku
No i rzecz jasna, siłą faktu skojarzenie z książką↔"Wyborny trup"
Pozdrawiam:)↔%
Szlamowanie kiszek jako temat - jestem za. Tutaj widać, że chcesz pokazać kontrast między tym, co "na stole", a tym, co "za oknem", czy choćby i na parapecie, gdzie zielone listki kołysze wiatr.
Z jednej strony - wygrzebywanie resztek trawiennych z rozciętego żołądka martwego zwierzęcia, a z drugiej...
Życie i śmierć.
Ale...
Ale wiersz jest niechlujny. Widać, że to dopiero szkic. Gdzieś tam zwierzyłaś się (chyba na Poezja.org), że nie poprawiasz tekstów, piszesz szybko, i już jest. Raz-dwa. Każdy ma jakąś metodę. Mnie taka nie pasuje. Uważam, że tekstom należy dać więcej uwagi. Zobacz, co masz np. tutaj. Takie sformułowanie:
"rozczłonkowane cielsko woła".
Można pomyśleć, że piszesz o krzyku zwierzęcia. O krzyku niemym, bo rozczłonkowane ciało nie daje szans na wycie "na głos".
Cielsko woła! Może woła tak: "Patrzcie, patrzcie, co mi zrobiliście!"...?
Lecz - tak myślę - nie o krzyku chciałaś napisać.
Chciałaś wskazać, że to cielsko jest czyjeś. Że piszesz o cielsku - kogo? czego? - wołu.
O "rozczłonkowanym cielsku wołu".
Wół ma w dopełniaczu l.p. "u" a nie "a". Więc raczej przypadkiem wyszło, że cielsko wołu woła.
..................................
Inna rzecz. Piszesz:
Anna gotuje flaki
w wielkiej balii namacza jelita
No to gotuje, czy namacza? Gdyby wiersz nosił tytuł "flaki", a zaczynał się od "w wielkiej balii namacza jelita" - byłoby OK.
Można powiedzieć: "Gotuję fasolówkę". I zacząć opisywanie tego gotowania od słów: 'Namaczam fasolę". Jednak w wierszu jakoś słabo to wygląda. I w ogóle - po co ta informacja?
...................................
"Cienkie gazy" to znaczy "słabe pierdy"? Chyba nie...
..............................
Obraz łba zawieszonego na płocie i obraz rozciętego, czyszczonego żołądka to naprawdę mocne rzeczy. Lecz nawet tu, jak piszesz jeden wers w okolicy drugiego i jeden brzmi tak, że owady uciekają, a drugi, że się zlatują, to całość słabnie.
Warto tak te wersy rozmieścić, żeby się nie kłóciły, nie zacierały, a podnosiły swój wyraz, wyostrzały go. Tymczasem jest tak, ze "robactwo" NARAZ złazi się i odlatuje.
...................................
Ja jestem za zrobieniem dobrego wiersza z tego szkicu, Mgło! Weź coś z tym zrób.
Komentarze (4)
Soczysty, wyrazisty, krwawy, mięsny obraz.
Aż dostałem apetyt na flaki, pod zwiewnym i delikatnym całunem smakowym, majeranku
No i rzecz jasna, siłą faktu skojarzenie z książką↔"Wyborny trup"
Pozdrawiam:)↔%
Bez ocen :)
Z jednej strony - wygrzebywanie resztek trawiennych z rozciętego żołądka martwego zwierzęcia, a z drugiej...
Życie i śmierć.
Ale...
Ale wiersz jest niechlujny. Widać, że to dopiero szkic. Gdzieś tam zwierzyłaś się (chyba na Poezja.org), że nie poprawiasz tekstów, piszesz szybko, i już jest. Raz-dwa. Każdy ma jakąś metodę. Mnie taka nie pasuje. Uważam, że tekstom należy dać więcej uwagi. Zobacz, co masz np. tutaj. Takie sformułowanie:
"rozczłonkowane cielsko woła".
Można pomyśleć, że piszesz o krzyku zwierzęcia. O krzyku niemym, bo rozczłonkowane ciało nie daje szans na wycie "na głos".
Cielsko woła! Może woła tak: "Patrzcie, patrzcie, co mi zrobiliście!"...?
Lecz - tak myślę - nie o krzyku chciałaś napisać.
Chciałaś wskazać, że to cielsko jest czyjeś. Że piszesz o cielsku - kogo? czego? - wołu.
O "rozczłonkowanym cielsku wołu".
Wół ma w dopełniaczu l.p. "u" a nie "a". Więc raczej przypadkiem wyszło, że cielsko wołu woła.
..................................
Inna rzecz. Piszesz:
Anna gotuje flaki
w wielkiej balii namacza jelita
No to gotuje, czy namacza? Gdyby wiersz nosił tytuł "flaki", a zaczynał się od "w wielkiej balii namacza jelita" - byłoby OK.
Można powiedzieć: "Gotuję fasolówkę". I zacząć opisywanie tego gotowania od słów: 'Namaczam fasolę". Jednak w wierszu jakoś słabo to wygląda. I w ogóle - po co ta informacja?
...................................
I jeszcze te gazy:
cienkie gazy nasiąknięte brunatną mazią
skutecznie odstraszają muchy.
"Cienkie gazy" to znaczy "słabe pierdy"? Chyba nie...
..............................
Obraz łba zawieszonego na płocie i obraz rozciętego, czyszczonego żołądka to naprawdę mocne rzeczy. Lecz nawet tu, jak piszesz jeden wers w okolicy drugiego i jeden brzmi tak, że owady uciekają, a drugi, że się zlatują, to całość słabnie.
Warto tak te wersy rozmieścić, żeby się nie kłóciły, nie zacierały, a podnosiły swój wyraz, wyostrzały go. Tymczasem jest tak, ze "robactwo" NARAZ złazi się i odlatuje.
...................................
Ja jestem za zrobieniem dobrego wiersza z tego szkicu, Mgło! Weź coś z tym zrób.
"cienka gaza nasiąknięta brunatną mazią"
albo:
"płaty cienkiej gazy nasiąknięte brunatną mazią".
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania