MALKONTENCI TYPU LAKION
Rzecz dzieje się w cyrku. Widownię wypełnia mnóstwo normalnych osób i trochę notabli w służbowych aureolach. Na estradzie stoi drabina z facetem trzymającym się mikrofonu. Obywatel balansuje ciałem; pragnie za wszelką cenę złapać równowagę. Przy czym, wyginając się na wszelkie możebne i niemożebne sposoby, śpiewa koloraturowym głosem „brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki”.
Publiki wcale to nie rusza. Znudzona, wolałaby widzieć artystę spadającego mordą w piach (zawszeć to byłaby jakaś rozrywka, bo czy jest coś weselszego od cudzego nieszczęścia?).
Nagle, z ostatnich rzędów widowni, odzywa się żółciowy głos: OK, ALE KIEPURA Z NIEGO ŻADEN!
Komentarze (4)
Całkiem, całkiem. Taka opowiastka obyczajowa.
"śpiewa koloraturowym głosem" - ładny zwrot :)
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania