Mamo, zabierz mnie stąd
Stojąc w progu, patrzyłem na anioła,
odskrobywał od znajomej duszy,
która weszła tam, przede mną płonąc żywcem,
kawałki zwęglonego ciała, ziemski brud, naszą
przyjaźń i cokolwiek co się przykleiło.
Robił to nieżyczliwie z obrzydzeniem.
Za plecami wciąż odgłosy walki,
ból i krzyki mudżahedinów
„Allah jest jeden, Allah jest wielki!”,
dające jasno do zrozumienia, że nie my
tu jesteśmy myśliwymi i że zbliża się
termin końcowy naszej ziemskiej przydatności.
Gdzieś daleko
domy, w nich monitory
a przed monitorami klawiaturowi wojownicy,
pomimo ran na opuszkach palców
wytrwale nawołują do rozstrzeliwania tchórzy.
Komentarze (4)
O, drugi komentarz widze.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania