Margines miłości
Nie nienawidzę cię.
Nie umiałabym.
Nie ciebie.
Choć drzewa widziały, ile zrobiłeś,
A ile zostawiłeś niewypowiedzianych słów,
Nie potrafię.
Próbowałeś się zmienić,
I ja wierzyłam - w porannym świetle kwiatów, W szumie liści, w ciepłych wiatrach, które znałam.
A potem znów wróciliśmy tam, gdzie zaczęliśmy.
Obok siebie, nie razem.
I cholernie to boli,
Bo kochamy się oboje,
Ale miłość nie wystarcza.
Nie zmieni rzeki, która płynie w innym kierunku,
Nie zmieni ciebie,
Nie zmieni nas.
Czuję, że złamałam naszą obietnicę,
Że pozwoliłam, żeby ból zakorzenił się w ciele,
Że woda w naszych dłoniach zabarwiła się krwią.
Nie nienawidzę cię.
Ale muszę odejść.
Bo żeby kochać siebie,
Muszę znaleźć kogoś, kto pójdzie ze mną w miejsca,
Gdzie serca spotkają się w pełni,
Po drugiej stronie marginesu miłości i nienawiści.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania