Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Market—Miniatura
Wybór wielki padliny, oglądam różowe nogi, podwinięte skrzydełka, kawałki świńskiego tyłka i cycki kurze. Obdarte ze skóry, błyszczy tkanka przez wieko z foli. Trumienki krwiste, elastyczne, idealne.
Pogrzeb na podświetlonych półkach lodówek.
Przyprawiam im głowy, korpusy, składam w całość. Nie mają organów, zabrakło. Wątrobianki i pasztety z salcesonsmi leżą dwa rzędy dalej, za daleko.
Kura otwiera dziób, wlecze skrzydłami po posadzce, wali dziobem w fugi. Chwilę przed ścięciem, była zdolna odfrunąć, nogi nie uniosły ciężkiego ciała.
Świnia cała sina od bicia kijem, boi się. Ucieka przez alejki zalana czerwonym rozbryzgiem uboju poprzedniczek. Poświęcona przez rzeznika żylnym kropidłem.
Cena jest w promocji.
Komentarze (8)
"Pogrzeb na podświetlonych półkach lodówek. Trumienki krwiste, elastyczne, idealne''→to najbardziej.
Aż sobie wyobraziłem sytuację odwrotną.
Te zwierzaki, ale o wiele większe, w świecie równoległym, gdzie sytuacja jest odwrotna.
A prawdziwym rarytasem jest mózg w kościowej menażce. Łatwo złapać, kładąc raciczki do oczodołów:))
Pozdrawiam:)↔5
Dzięki. :)
My nie musimy. Albo inaczej - ja nie muszę. Coraz bardziej mi to przeszkadza. I do tego szkodzi.
Oj, mocny dobry tekst.
Ostatnio miałam kupić mięso.
Ludzie o których oglądałaś dokument, tacy byli kiedyś wszyscy, jeszcze nie tak dawno.
Dziękuję za wizytę.
Dzięki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania