Marność istnienia - ogień miłości
Ogień...
Ogień nigdy nie gaśnie.
Nie tak naprawdę.
Zabiłam w nim tą miłość
I zrzuciłam ze schodów
By potknęła się o krawężnik
I wybiła zęby
I połamała ręce
Marność istnienia zamalowuję czarnym mazakiem
Żeby nie było
Śladów oparzeń
I krwi
Komentarze (18)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania