Marność istnienia - Usiadłem obok nowotworu
Usiadłem obok nowotworu
Wewnątrz mnie
Płakał
A ja doskonale go rozumiałem
Bo sam bym nie chciał
Być w takim ciele jak moje
W którym znajduje się dusza
Wypełniająca nowotworową ciemność
Podwójnym płaczem
I mały
Biedny nowotwór
Zabija
Milczeliśmy obaj
Ja milczałem mniej
Bo chciałem mu pomóc
Chciałem
Chciałem jedynie
Bo tylko zabijać go potrafiłem
Smucił mnie fakt
Że ja jego niszczyłem
A nie na odwrót
Cieszył mnie fakt
Że ktokolwiek chciał
We mnie zamieszkać
Hej
Nowotworze
Nie płacz
Zaprzyjaźnimy się?
Będę idealnym przyjacielem
Dostrzegam marność twojego istnienia
Kochany
Komentarze (18)
Mi tu pasuje 60 albo Lotta. Ewentualnie Sky.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania