MARSZRUTA

Kupuję książki do czytania na później

Ale w grafiku nic nie robi się luźniej

Więc rośnie kolekcja nobliwych zamiarów

Jak zawód na imperatyw denarów

 

Gonią mnie terminy ze wszystkich stron

Uprzykrza codziennej marszruty ton

Że książka symbolem luksusu - to plaga

Raz - droga, dwa - wolnego czasu wymaga

 

W wiecznej pogoni za pieniądzem

Budzą się we mnie odwetu żądze

Że świat tak ktoś nam chachmęci

I do czytania odbiera chęci

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania