MARSZRUTA
Kupuję książki do czytania na później
Ale w grafiku nic nie robi się luźniej
Więc rośnie kolekcja nobliwych zamiarów
Jak zawód na imperatyw denarów
Gonią mnie terminy ze wszystkich stron
Uprzykrza codziennej marszruty ton
Że książka symbolem luksusu - to plaga
Raz - droga, dwa - wolnego czasu wymaga
W wiecznej pogoni za pieniądzem
Budzą się we mnie odwetu żądze
Że świat tak ktoś nam chachmęci
I do czytania odbiera chęci
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania