...

- Niech pan wejdzie. Pan komendant główny już czeka - zaprosiła byłego już policjanta młoda i atrakcyjna sekretarka w przykrótkiej spódniczce.

- Witaj Marcinku - powitał przestraszonego informatyka starszy człowiek. - Możemy już się tytułować " dziadek i wnuczek". Gratuluję, gratuluję. Martunia już mi mówiła. Będziecie mieli dwie córeczki. Ale mam do ciebie Marcinku wciąż żal. To było takie brzydkie i niezbyt szarmanckie. No ale nie mówmy już o tym. Niestety zostałeś z dniem dzisiejszym wydalony ze służby. Gdybyśmy nie byli rodziną, to dałoby się sprawę jakoś uciszyć, przydepnąć, zagłuszyć, jak to mówią pismaki, zamieść pod dywan. No, ale wiesz jak jest w dzisiejszych czasach...

- Tak...

- Macie już ustaloną datę ślubu, jak słyszałem, więc nie mogę cię tak zostawić na lodzie. Tu masz propozycję nie do odrzucenia. - spojrzał na niego groźną miną nie akceptującą sprzeciwu. Starszy, ale energiczny oficer otworzył papierową teczkę do akt i wyciągnął otwartą kopertę na której widniał napis: "WYDZIAŁ MATEMATYKI STOSOWANEJ - oddział kategoryzacji boolowskiej i zbiorów rozmytych"

Marcin wziął do ręki kopertę i od razu zaoponował:

- Matematyka? Nie, niemożliwe. Ja jestem informatykiem, programistą, ale nie matematykiem. Znam te obszary, ale bez przesady. Interesuję się teorią liczb, rozmaitościami, ale nie... przykro mi. - oddał kopertę nawet nie otwierając arkusza w środku.

Komendant wręczył mu kopertę z powrotem i rzucił krótko.

- Głupku!... - po czym wyjął długopis, zerwał kartkę z notatnika i położywszy ją na gołym blacie zaczął powolutku pisać:

- TO JEST KRYPTONIM WYDZIAŁU WYWIADU I KOTRWYWIADU CYWILNEGO.

Po chwili oficer kartkę wrzucił do niszczarki, a resztki dokładnie położył na metalowej miseczce, otworzył okno i wyciągnąwszy zapalniczkę, podpalił pocięte paseczki.

Marcin otworzył tym razem kopertę i zapoznał się z warunkami zatrudnienia zapisanymi na arkuszu:

"Pensja podstawowa 5000 brutto

dodatki motywacyjne do 1500 zł miesięcznie w zależności od udowodnionych twierdzeń".