Wow... czytałam cztery razy. Serio. Tekst pełen wieloznaczności, czyli to co lubię!
"Liczyć sobowtóry tych, których z nas wydarli. Słyszeć ich obdzierane z kory wrzaski. Spojrzeć, jak odchodzimy całą zgasłą armią, wiodąc zgniłe kości w ciemną Narnię, trzymając skręcony kark śpiewanej arii." - rozumiem to jako śmierć wszystkiego co w nas żyje, wszystkich "ja". Przecież człowiek jest wielowarstwowy jak i natura. Całość tekstu można traktować jak dla mnie jako śmierć natury lub człowieka. A może człowiek to natura? Jej uosobienie?
"Pustka wciąż oślepia ślepia gwiazd, zaciskających pięści w pozrywanych konstelacjach purpurowego nieba. Wymykające się palce zgasłych szans." oślepia ślepia jakoś mnie razi, ale to pierdółka. Kocham ten wyimek. Jakby niebo gniewało się z powodu odchodzącego życia.
"Ziarnisty pożar trawi tatarak przebaczeń. " - nie ma już czasu na wybaczenie
"Zagubić się z tobą w urywanym oddechu prawie martwej puszczy moich włosów. Puścić twoją rękę. Nie. Odetnę sobie swoją. Zostanę, wykrwawiając się na mchu.
Nie wiedziałam, że będzie tak zielono na zalesionych brzegach Styksu." - końcówka cudna, pięknie zamyka całość. Trudne rozstania, lepiej odciąć sobie rękę. Czy zostanie wśród żywych?
Takie nie zgrabne moje myśli. Będę zerkać co mądrzejsi ode mnie napisz ą.
Zostawiam 5 i pozdrowienia i uciekam!:)
Bardzo sie staralam spojrzec na forme pod mniej znanym sobie katem, troche to inspirowane czyims spojrzeniem, ale - tekst mial byc przede wszystkim brzmieniowy. Mialy zachodzic nie tyle regularne rymy, co rytm mial jednak stanowczo ukladac sie w melodie, werbalnie, dla ucha mialo to byc okreslona kompozycja.
Nie wiem, na ile mi to wyszlo.
Ale to dlatego "oslepia slepia" zostanie; jest zamierzone brzmieniowo.
Tresc zostala uglaskana brzmieniowo pozniej, natomiast wczesniej powstala na dziko, w wyniku inspiracji bardzo naglej.
Poniewaz moj stan podczas budowania sie tekstu byl bardzo szczegolny, to rowniez podchodze do niego w kwestii interpretacyjnej troche ostroznie, jak do oszalałego, zjezonego kotka, co pozarl ogrom kocimietki ;)).
e make i ka pololi nie znam się na warstwach brzmieniowych i pewnie dlatego nie wyłapałam zamysłu. Wybacz niedouczenie, ale przeczytam sobie później na głos. Jednak ciche czytanie nie zawsze się sprawdza:)
Justyska, ja tez sie nie znam, sprobowalam. Plus Ty sie znasz bardziej, bo piszesz poezje w formie wierszy, czasem. Ja sobie czasem czytam, ale milcze, bo sie na poezji nie znam, tylko czuje badz nie czuje. A tam czasem czuje, i brzmi.
Nie skomentuję dobrze, bo zdycham, ale choć trochę muszę.
Pierwotny plan zakładał przeczytanie anonimowe i odezwanie się już po zmartwychwstaniu, jednak tekst jest zbyt dob... skonały, by mu nie poświęcić kilku chwil.
Jest gesty od metafor i powołując się na casus "dźwięku ścięgna", uważam, że za ten tekst dostałabyś od sir Luke'a Kopa opierdol. Po tekście trzeba się zlizgać, płynąć nim, ale jeśli się nie umie, nie nurkować. Ja tera też nie zanurkuję, bo, patrz początek, ale Doceniam przez duże De.
Nie chodzi o treść, bo Ty już sięgałaś takich Olimpów, że ten nie jest na pewno najwyższym. Chodzi o umiejętność, zgrabność, artystyczny takt wręcz, rozmieszczenia środków.
Metafory piękne, ale tym razem większe wrażenie robią ogniwa łańcucha, do którego, lub raczej, przez które się one przelatują.
Chodzi o pieśń słowa. O płynność.
W tak ktotkim tekście piękne zwroty tak gęsto upakowane czasem ze sobą walczą o uwagę. By tak się nie działo, zapełnie się tekst duperelami. Wtedy dostawką one przestrzeń do oddychania.
Ty dokonałaś kompresji, czym im tej przestrzeni nie dałaś, ale u Ciebie nic się tutaj nie dusi.
Świetna, technicznie, robota. Treść również wymiata, ale na nią, póki co, nie mam sił.
Ja tez troche zdycham, Mister Can, wiec wszystko spoko :).
Z tym, ze siegnelam Olimpow, to sie nie zgadzam. Pląsam se na razie na wysokosci Gubałówki xd.
Ale tak - tutaj brzmienie, forma i skondensowanie, zageszczenie az do zawrotu glowy mialo byc, to przede wszystkim. Tam pod tym zamiarem, pod spodem tresc ma sens (wg mnie, Luke Kope moglby miec oczywiscie zgoła odmienna opinie), bo nie lubie pustych ladnych pudelek, ale przede wszystkim pudelko. W srodku ujebana reka i chrzaszcz brzmi w trzcinie, ale pudelko. Pudelko z tymi melodyjnymi insygniami smierci, si. Tu brak przestrzeni do oddychania zamierzony.
Nie no, niebywale zadowolona jestem z Twojego komentarza, tym bardziej, wiesz, ze ja jeszcze sama nie do konca umiem zlapac ostrosc tej miniatury. "Zanurkowac", jak mowisz. A Ty tam juz na samym dnie ogladasz rafy koralowe tego PseudoStyksu, i jeszcze szurasz butem, płetwą szurasz, ze bedzie slaby komentarz, bos nie w formie.
A ić.
e make i ka pololi, taaa, rozbudził mnie deczko.
Nie w formie, bo nie wgryzam się w poszczególne części, tylko właśnie kwestię melodyjności chciałem przypropsować.
Dobrze, żeś zadowolona z komenta. +1 do podwalin pod sobotnio-niedzielną byczość.
Podoba mi się klimat, podoba mi się sama historia, podoba mi się wykonanie i wreszcie... podoba mi się TWÓJ styl. Ogólnie tekst chwycił od samego początku i trzymał coraz mocniej. Lecz, mimo że bez wątpienia zrobił swoją robotę, finał, niestety, zawodzi. Albo nie, inaczej – nie zawodzi, bo było i zaskoczenie,i uśmiech, i wszystko. Ogólnie bardzo pozytywne wrażenie. Popłynęłam i ja.
Ciesze sie, ze udalo sie wzbudzic Twoje zainteresowanie, zwlaszcza ze to raczej debiut z taka forma. Balam sie, ze ta melodyjnosc bedzie zbyt toporna i wyczuwalna, ale chyba udalo sie tego uniknac.
Widze, ze jestes wymagajaca co do zakoncen. Tutaj nie wyobrazam sobie innego, ale fakt - zakonczenie to bardzo wazny element, postaram sie zwracac na nie jeszcze pilniejsza uwage.
takie nagromadzenie bezładnych bezsensownych zbitek słownych jest zwyczajnie niestrawne. "odzierane z kory wrzaski" ,"zazdrosne o koloryt wściekłości" długo można by tak wymieniać.
Dla mnie nie sa one ani bezladne (ciezko, zeby byly bezladne, skoro mialy tworzyc konstrukcje, w ktorej nie bedzie nawet odrobiny miejsca na przypadkowe slowo czy odstep, totalną gestosc), ani bezsensowne (tworza zamkniety obraz, historie, tylko ze podana niedoslownie).
Ale no - kwestia gustu.
Przyjmuje do siebie, ze nie trafiam w Twoj.
Mimo to dzieki za przeczytanie.
Ale ja przyjmuje do siebie Twoje zdanie :). Nie mam ambicji na chama szmuglowac Ci obrazu, ktory staralam sie namalowac, pod powieki.
Zaznaczam jedynie niesmialo, ze on jest.
Widac nie trafilam tym razem z forma w Twoj gust.
Fakt, ze ona bardzo gesta i ryzykowna. Dziekuje ze opinie. A to raczej eksperyment, niz, ee, nowy stały nurt.
e make i ka pololi wiesz, że ja za prozą poetycką pójdę w ogień i kiedy jest dobrze, będę broniła pazurami... wg mnie za bardzo naszpikowałaś ten tekst metaforami. Obijają się o siebie tworząc chaos.
Cieszę się, że to tylko eksperyment, bo piszesz przepiękną prozę poetycką. Nie odchodź od tego, proszę.
e make i ka pololi, można odpłynąć. :) Prawdziwa gimnastyka dla wyobraźni, aż dech zapiera od ilości metafor, które splatają się ze sobą jak winorośle. Wiem, że nie jest łatwo, ponieważ nie ma jak złapać oddechu na zwyczajny obraz. Umysł pracuje na wysokich obrotach, ale z drugiej strony tekst jest piękny. Martwa natura 300% forte. :) Pozdrawiam.
Hej. Dzięki wielkie. Już sama zaczynam mieć raczej negatywny stosunek do tego tekstu (prawie zawsze tak mam po czasie), więc miło usłyszeć, że komuś to jednak pobudziło plątaninę gałęzi wyobraźniowych. Pozdrawiam też.
Ozar, rozumiem. Nie no; zobacz, ile u mnie takich "kropek".
Ja po prostu czesto po chwili juz nie wierze w to, ze dany tekst jest dobry. Wtedy idzie out. Ale wciaz jest MOJ.
e make i ka pololi e tam jak ja bym chciał wywalać wsio co po pewnym czasie mi się nie podoba to pewnie znikło by 80% moich tekstów. Wrzuć z powrotem poczytam chętnie.
Bardzo czesto po powtornym przeczytaniu swoich tekstów na chlodno - nie widze juz zasadnosci publikowania ich, i wydaja mi sie nieudane. Tutaj wiele tekstow bylo przeze mnie zdejmowanych, niestety jestem dosc elektryczna w tym temacie. A to byl taki drobny eksperyment - dzien pozniej wydalo mi sie, ze zupelnie nie wyszedl i szkoda nim smiecic.
e make i ka pololi I źle kumasz. Jak już wrzuciłaś tekst to nigdy go nie wyrzucaj. Każdy tekst można poprawić, a wyrzucenie oznacza że się poddajesz. Posłuchaj rady starego dziada. Hahahahah . Miałem w życiu mnóstwo bzdurnych tekstów, nim nauczyłem się pisać artykuły historyczne, ale nigdy żadnego nie wyrzuciłem gdyż one pokazują jak człowiek się pisarsko rozwija, a opinie mogą być różne zawsze, bez względu na jakość tekstu.
Komentarze (44)
"Liczyć sobowtóry tych, których z nas wydarli. Słyszeć ich obdzierane z kory wrzaski. Spojrzeć, jak odchodzimy całą zgasłą armią, wiodąc zgniłe kości w ciemną Narnię, trzymając skręcony kark śpiewanej arii." - rozumiem to jako śmierć wszystkiego co w nas żyje, wszystkich "ja". Przecież człowiek jest wielowarstwowy jak i natura. Całość tekstu można traktować jak dla mnie jako śmierć natury lub człowieka. A może człowiek to natura? Jej uosobienie?
"Pustka wciąż oślepia ślepia gwiazd, zaciskających pięści w pozrywanych konstelacjach purpurowego nieba. Wymykające się palce zgasłych szans." oślepia ślepia jakoś mnie razi, ale to pierdółka. Kocham ten wyimek. Jakby niebo gniewało się z powodu odchodzącego życia.
"Ziarnisty pożar trawi tatarak przebaczeń. " - nie ma już czasu na wybaczenie
"Zagubić się z tobą w urywanym oddechu prawie martwej puszczy moich włosów. Puścić twoją rękę. Nie. Odetnę sobie swoją. Zostanę, wykrwawiając się na mchu.
Nie wiedziałam, że będzie tak zielono na zalesionych brzegach Styksu." - końcówka cudna, pięknie zamyka całość. Trudne rozstania, lepiej odciąć sobie rękę. Czy zostanie wśród żywych?
Takie nie zgrabne moje myśli. Będę zerkać co mądrzejsi ode mnie napisz ą.
Zostawiam 5 i pozdrowienia i uciekam!:)
Nie wiem, na ile mi to wyszlo.
Ale to dlatego "oslepia slepia" zostanie; jest zamierzone brzmieniowo.
Tresc zostala uglaskana brzmieniowo pozniej, natomiast wczesniej powstala na dziko, w wyniku inspiracji bardzo naglej.
Poniewaz moj stan podczas budowania sie tekstu byl bardzo szczegolny, to rowniez podchodze do niego w kwestii interpretacyjnej troche ostroznie, jak do oszalałego, zjezonego kotka, co pozarl ogrom kocimietki ;)).
Pierwotny plan zakładał przeczytanie anonimowe i odezwanie się już po zmartwychwstaniu, jednak tekst jest zbyt dob... skonały, by mu nie poświęcić kilku chwil.
Jest gesty od metafor i powołując się na casus "dźwięku ścięgna", uważam, że za ten tekst dostałabyś od sir Luke'a Kopa opierdol. Po tekście trzeba się zlizgać, płynąć nim, ale jeśli się nie umie, nie nurkować. Ja tera też nie zanurkuję, bo, patrz początek, ale Doceniam przez duże De.
Nie chodzi o treść, bo Ty już sięgałaś takich Olimpów, że ten nie jest na pewno najwyższym. Chodzi o umiejętność, zgrabność, artystyczny takt wręcz, rozmieszczenia środków.
Metafory piękne, ale tym razem większe wrażenie robią ogniwa łańcucha, do którego, lub raczej, przez które się one przelatują.
Chodzi o pieśń słowa. O płynność.
W tak ktotkim tekście piękne zwroty tak gęsto upakowane czasem ze sobą walczą o uwagę. By tak się nie działo, zapełnie się tekst duperelami. Wtedy dostawką one przestrzeń do oddychania.
Ty dokonałaś kompresji, czym im tej przestrzeni nie dałaś, ale u Ciebie nic się tutaj nie dusi.
Świetna, technicznie, robota. Treść również wymiata, ale na nią, póki co, nie mam sił.
Z tym, ze siegnelam Olimpow, to sie nie zgadzam. Pląsam se na razie na wysokosci Gubałówki xd.
Ale tak - tutaj brzmienie, forma i skondensowanie, zageszczenie az do zawrotu glowy mialo byc, to przede wszystkim. Tam pod tym zamiarem, pod spodem tresc ma sens (wg mnie, Luke Kope moglby miec oczywiscie zgoła odmienna opinie), bo nie lubie pustych ladnych pudelek, ale przede wszystkim pudelko. W srodku ujebana reka i chrzaszcz brzmi w trzcinie, ale pudelko. Pudelko z tymi melodyjnymi insygniami smierci, si. Tu brak przestrzeni do oddychania zamierzony.
Nie no, niebywale zadowolona jestem z Twojego komentarza, tym bardziej, wiesz, ze ja jeszcze sama nie do konca umiem zlapac ostrosc tej miniatury. "Zanurkowac", jak mowisz. A Ty tam juz na samym dnie ogladasz rafy koralowe tego PseudoStyksu, i jeszcze szurasz butem, płetwą szurasz, ze bedzie slaby komentarz, bos nie w formie.
A ić.
Dziekuje <3.
Nie w formie, bo nie wgryzam się w poszczególne części, tylko właśnie kwestię melodyjności chciałem przypropsować.
Dobrze, żeś zadowolona z komenta. +1 do podwalin pod sobotnio-niedzielną byczość.
Widze, ze jestes wymagajaca co do zakoncen. Tutaj nie wyobrazam sobie innego, ale fakt - zakonczenie to bardzo wazny element, postaram sie zwracac na nie jeszcze pilniejsza uwage.
Ale no - kwestia gustu.
Przyjmuje do siebie, ze nie trafiam w Twoj.
Mimo to dzieki za przeczytanie.
Zaznaczam jedynie niesmialo, ze on jest.
Fakt, ze ona bardzo gesta i ryzykowna. Dziekuje ze opinie. A to raczej eksperyment, niz, ee, nowy stały nurt.
Cieszę się, że to tylko eksperyment, bo piszesz przepiękną prozę poetycką. Nie odchodź od tego, proszę.
Przepraszam Emi. Już pierdzielam. Musiałem.
Ja czesto usuwam.
Zluzowane :).
Ja po prostu czesto po chwili juz nie wierze w to, ze dany tekst jest dobry. Wtedy idzie out. Ale wciaz jest MOJ.
Ale dziekuje. Milo slyszec.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania