Martwy punkt

Biegnę rozpędzona ulicami życia,

dochodzę do ściany, nie mogę się przebić.

Całe tony marzeń są nie do zdobycia.

Żyję, żeby marzyć. Marzę, żeby przeżyć.

 

Myśli obolałe i nieznośne lęki

szukają gdzieś ujścia, chcą być wykrzyczane.

Dusza zapomniana zrozumienia tęskni,

lecz nikt jej nie słucha, znów spotyka ścianę.

 

Stoję w martwym punkcie, po uszy ugrzęzłam.

Błagam o uwagę, o pomoc i wsparcie.

Siły twoich dłoni tak jestem niepewna,

że z miejsca nie ruszę, poddam się na starcie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Agrafka 9 miesięcy temu
    Bardzo ładny wiersz. To przecież dużo tak napisać
    Czasem te ściany są potrzebne do zderzenia, bo nie zawsze idziemy w dobrym kierunku.
    Nie zawsze już w tym momencie.
    Życie to wielka zagadka:)
    Pzdr🌞
  • E.T. 1979 9 miesięcy temu
    Dziękuję Agrafka za ten komentarz. Pozdrawiam;)
  • TseCylia 9 miesięcy temu
    Ładna i mądra liryka. Podoba mi się.
    Pozdro
  • E.T. 1979 9 miesięcy temu
    Cieszę się, że się podoba. Pozdrawiam również ;)
  • Conie 8 miesięcy temu
    Mnie też się podoba, potwierdzam opinie przedpiśców. Pozdrówka i dorzucam piąteczę.
  • E.T. 1979 8 miesięcy temu
    Dziękuję i pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania