Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielką będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę.
Gdy teraz do Was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce – gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki – dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale – nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały.
Lauro, moim zdaniem to powinno być zburzone. W czasie zaborów w środku Warszawy car kazał postawić wielką cerkiew, którą zaraz po odzyskaniu niepodległości zburzono. Nie dlatego, żeby prawosławnym zabronić praktykowania wiary, bo mieli inne świątynie w Warszawie, ale dlatego, że została postawiona jako symbol dominacji nad miastem i Polską. Faktycznie, to straszydło zwane PKiN nadal straszy.
Opalony Ernest nie jesteś zniesmaczony tym ''pomnikiem pamięci''? Zresztą, gdyby to jeszcze było remontowane, a to widmo żalu i rozpaczy. Ilekroć jestem w Warszawie - straszy ten widok - ruiną.
Obok wszystko lśni, straszny kontrast. Nie znajdujesz?
Opalony Ernest wszak to monstrum powstało jako dar sowietów dla nas. Okupować kraj i ''robić'' takie prezenty, to już samo w sobie jest policzkiem.
Wszystko nowe, a w środku taki śmieć. Ale poczekajmy, kiedyś samo padnie...
Starzyńśki zapewne nie przypuszczał, że takie g. sowieci postawią po wojnie w Warszawie. A swoją drogą, nie wiadomo do dziś, gdzie Niemcy ukryli jego ciało, ani gdzie został zamordowany. Bo są różne sprzeczne relacje, widziano go w czasie wojny w różnych więzieniach i obozach koncentracyjnych, inni znowu twierdzą, że został rozstrzelany w Warszawie. Podobnie jak Hubala vel majora Dobrzańskiego, ciała zostały ukryte.
Bardzo spoko wiersz. Stylizacja udana, odwołanie i inspiracja przemówieniem też bardzo trafne. No i można też spojrzeć przez kontekst wydarzeń współczesnych - choć stolica piękna i wielka, to mentalnie, wraz z ludźmi, legła...
Pozdrawiam
Celina, Bierze się temat w minuty strzela, a la rymowane coś. Jak to sztuka (janek nie uważa, to takich nie pisz, nie publikuje, ale może się nie zna), to janek wielki poeta i płacić, a może trzaskać dwadzieścia na dzień, byle podać początkowy temat:
Chciałem, by moja wiocha nie była drętwa
Wierzyłem, że chamstwo można utemperować
Do sklepu po jabola pójść i mordy obitej nie mieć
I choć kopią mnie, gdy leżę w kałuży
Widzę, że mogło tak być
Że żule jak ludzie mogli pić
Kulturalnie
Nie jak wandale
Czuję, że tak jest, gdy przytomność mi odeszła
Że staje się tak i myślą tam jestem
Z czym się zgadzasz, że sparafrazowane przemówienie? Przecież napisałem to w komentarzu. Janko nie umie pisać wierszy, więc raczej jest mało wiarygodnym komentatorem jak dla mnie. Ale ma prawo wyrazić swoja opinię.
rymowanka w równe zgłoski
to taki wierszyk dziadowski
częstochowski
janek nie umi bo nie che
wrzucać strofki
podobnej do tej z poprzedniej
intonacyjnie
takie to szopki
Nie trafiłeś Janku, temat historyczny, częstochowy ani śladu, nie znasz się na wierszach, ani tematu nie zrozumiałeś. Ale oczywiście masz prawo do swojej interpretacji. Bardzo cenna.
A jeśli ci chodzi o uśrednienie, na kilkadziesiąt moich wierszy i tekstów, jeden słownie jeden, czy dwa dotyczył tematu opowi, więc też nie trafiłeś z tymi g.burzami.
Umiesz czytać?
Zgadzam się z całością jego komentarza.
Zapewne też jestem mało wiarygodnym komentatorem.
Nie odniosłeś się nic do komentarza tylko pieprzysz, kiedy chłop się z przemówieniem zapoznał.
Klasyczne dla ciebie.
Aha, sparafrazowane przemówienie to nie wiersz.
Pomijając wtórność ocierającą się o plagiat, bo co tam jest od ciebie poetyckiego poza podziałem na stofy?
Ode mnie jest jak najmniej, rymy i poetycka forma. Wiersz ma jak najwierniej odzwierciedlać treść i charakter tej słynnej mowy, zresztą niesamowicie pięknie wygłoszonej. Taki był mój cel i go zrealizowałem.
Komentarze (37)
Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielką będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę.
Gdy teraz do Was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce – gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki – dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale – nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały.
Obok wszystko lśni, straszny kontrast. Nie znajdujesz?
Wszystko nowe, a w środku taki śmieć. Ale poczekajmy, kiedyś samo padnie...
Pozdrawiam
Chciałem, by moja wiocha nie była drętwa
Wierzyłem, że chamstwo można utemperować
Do sklepu po jabola pójść i mordy obitej nie mieć
I choć kopią mnie, gdy leżę w kałuży
Widzę, że mogło tak być
Że żule jak ludzie mogli pić
Kulturalnie
Nie jak wandale
Czuję, że tak jest, gdy przytomność mi odeszła
Że staje się tak i myślą tam jestem
itd
Żadne odniesienie się do komentarza yanko z którym się zgadzam.
rymowanka w równe zgłoski
to taki wierszyk dziadowski
częstochowski
janek nie umi bo nie che
wrzucać strofki
podobnej do tej z poprzedniej
intonacyjnie
takie to szopki
Cel jeden - gównoburze.
Zgadzam się z całością jego komentarza.
Zapewne też jestem mało wiarygodnym komentatorem.
Nie odniosłeś się nic do komentarza tylko pieprzysz, kiedy chłop się z przemówieniem zapoznał.
Klasyczne dla ciebie.
Pomijając wtórność ocierającą się o plagiat, bo co tam jest od ciebie poetyckiego poza podziałem na stofy?
Czemu mnie to nie dziwi u ciebie?
Nie odpowiadaj, bo na to tylko czeka.
Odsiecz przybyła z chamskich stron?
Bo tu jest dowód.
Nie pierwszy zresztą.
Pokaż go u mnie, albo szczekaj pod stołem kundlu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania