Marzenie Harpagona
Jest pilny temat naszych niedochodowych próśb. Nawoływań o opamiętanie w niepiciu i umiar w staczaniu się do kulturalnego zlewu.
O nałogowym niechlaniu napomykałem onegdaj, więc teraz tylko w skrócie powiem, że gdyby wszyscy wzięli sobie do serca ten apel i któregoś pięknego dnia postanowili zerwać z uzależnieniem, by zasilić kadry abstynentów, byłaby to katastrofa przekraczająca najśmielsze wyobrażenia planistów od państwowego budżetu.
Ludzie żyjący z produkcji alkoholu podnieśliby uzasadniony raban, że im się koniunktura wali, tracą finansową płynność i na potęgę wzrasta bezrobocie w Browarach i Instytutach Ziemniaczanych.
Na widok pustych gabinetów i więdnących kozetek, psychoterapeuci od kieliszka zaczęliby wzmożone pielgrzymki do domów alkoholików błagając ich o szybki powrót do opilstwa, a Instytucje Walki Z Ubzdryngolonymi, straciłyby sens istnienia i podzieliły los Żłobków Wytrzeźwień.
Rzecznicy Praw Zakapiora wskazywaliby na tragicznie złą sytuację melin. Alarmowaliby po kuluarach, Sejmach i Senatach, że bimbrowniczy przemysł idzie ku zatraceniu.
Minister Gospodarki Wirtualnej byłby nękany poselskimi interpelacjami pod tytułem „kiedy skończy się skandal z rujnacją BUDŻETU”, a dywanik Głównego Spekulanta ds. PKB zaczerwieniłby się od krwawych łez ludzi Odpowiedzialnych Za Państwową Kabzę.
Ale to tylko marzenia! To nigdy nie nastąpi, bo jesteśmy normalnym narodem i nie w głowie nam pląsy z głupotą! Nie w głowie nam ataki na tak bliskie naszym sercom Instytucje Gorzelniane!
Jak z tego wynika, powrót na wstrzemięźliwą drogę nie wszystkim jest w smak. Podobnie z paleniem papierosów, sprzedażą broni, pokojowymi walkami z wojną. Obrońcy kutwiarstwa nie mieliby czego bronić, terroryści przerzuciliby się z rakiet na dzidy, a międzynarodowa dyplomacja ograniczyłaby się do wymiany sarkań na pogodę.
Komentarze (1)
Głosi cnotę na ambonie,
A w alkowie – grzechy tonie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania