Maska, czyli ludzkie ciepło

Przyjemny ciepły płaszcz stworzony przez falę gorącego powietrza bijącego od kominka otulił ją łagodnie i ukołysał. Od kilku minut siedziała na wyblakłej sofie wpatrzona w skaczące radośnie ogniste płomyki za żaroodporną szybą. Pomieszczenie było bardzo przestronne i jednocześnie przytulne. Ceglane ściany ozdobione były obrazami zimowych pejzaży i martwej natury. Większość powielała znane schematy, na siłę próbując pokazać, że są czymś więcej, dziełem do rozmyślań albo głębokich wspominajek przy gorącej kawie. Westchnęła cicho. Za oknem prawdziwa zima panowała niepodzielnie od tygodni. Przeszywający mróz dobijał się wszelkimi sposobami do środka. Gdyby tylko mógł przyjąć cielesną formę. Jak gdyby nigdy nic uformować się na wzór listonosza albo zbłąkanego chłopca błagającego o schronienie. Wtargnąłby do środka i odsłonił prawdziwe oblicze.

Dzwonek melodyjnie rozbrzmiał na całe mieszkanie. Już wrócił? Wieczór za pasem, ale jeszcze za wcześnie. Wstała powoli i nieśpiesznym krokiem podeszła do drzwi. W śnieżnej zawiei nie mogła zobaczyć twarzy. Jegomość ukrywał ją rękawem płaszcza. To jego płaszcz. Na pewno jego. Ten sam dziwaczny wręcz groteskowy krój. Poznałaby go wszędzie. Mimowolnie uśmiechnęła się. Nawet ciepło najlepszego kominka nie dorówna uczuciu w objęciach swojego ukochanego. To po prostu inny wymiar doznań. Ale nad czym tu rozmyślać? Czym prędzej otworzyła drzwi i z promiennym uśmiechem spojrzała w jego oczy.

Jak mogła się pomylić? Przekrwione, wyssane z życia patrzył na nią w osłupieniu. Bez mrugnięć, bez słów. Wodzili się wzrokiem w ciszy i obustronnym skupieniu. Kto popełni błąd, kto pierwszy wykona ten decydujący ruch? Odważył się. Pierwszy niepewny krok postawił delikatnie, potem już z górki. Wbiegł do środka, omijając zdezorientowaną kobietę. Zrzucił z siebie elegancki płaszcz, jego płaszcz odsłaniając nagie, wychudzone ciało. Trupioblady odcień skóry przywodził na myśl najgorsze koszmary. Na ramionach nosił sine ślady pobicia. Skąd się tu wziął? Zaniedbany, opleciony odpychającym odorem grzał się teraz przy kominku.

— To jego płaszcz — wydusiła przez łzy.

— Tak i co z tego? - odpowiedział jej obojętnie piskliwy głosik.

— To jego...

- Tak, nie chciałem tam umrzeć, jak... zresztą nieważne. Ja chce żyć.

— Gdzie on jest? Co mu zrobiłeś? — Kobieta poczuła nagły przypływ niepohamowanej żądzy mordu. Podeszła bliżej.

— Łatwo poszło. Nawet taki wrak jak ja podołał. Aż serce boli, kiedy się wie, że ten elegancik....

— Zabiłeś go?

— Tak. Zrobiłem to. Ale nie mniej mi za złe. Zabiłem zwierzę nie człowieka — powiedział spokojnie, pocierając zmarznięte dłonie.

Nie potrafiła odpowiedzieć. Zaciśnięte gardło, gorzki potok łez i on przed oczami, kiedy wracał co dnia i posyłał ku niej szczery uśmiech, ostoję na resztę wieczoru.

— Teraz go nie znajdziesz. Burza śnieżna nasiliła się, ale wiec, że leży przy ''magazynie''. Tym razem obchód się nie udał.

Jeśli nie słowa to czyny wymierzą sprawiedliwość. Taka myśl pojawiła się w jej głowie, kiedy rzuciła się na wychudzonego mordercę. Był osłabiony, ale nie na tyle, by sobie z nią nie poradzić. Zapasy od razu przerodził się w natarczywą próbę uśmiercenia kobiety gołymi rękami. Nie miała szans. Ale i on w końcu zaczął opadać z sił. Westchnął ciężko i spojrzał na frontowe drzwi. To jest to.

— Twój ukochany miał tajemnicę. A ja jestem odkrywcą i tym który cię oświeci. Zasługujesz na prawdę.

Słyszała go przez mgłę, ogłuszona i zakrwawiona. Krople krwi spływały na śniegowe zasyp i znikały momentalnie przykryte białym puchem śnieżycy.

Stali przed drzwiami pomieszczenia gdzie jeszcze nigdy nie była. Odkąd go znała, zawsze powtarzał, że to nic takiego. Standardowe wymówki i standardowa naiwniaczka, która w nie wierzyła. Przecież to nic złego. Skoro on tak mówił. Jeśli miałoby to zagrozić ich relacjom lepiej unikać błękitnych, blaszanych wrót. Weszli do środka.

Na początku była cisza a po niej próżnia i oczekiwanie. Kiedy ten jeden spazmatyczny krzyk wydobył się ze środka, wszystko wokół znów odżyło. Gdzieś tam pośród śnieżnej zasłony a dym z komina ''magazynu'' nagle zgęstniał.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • marok 15.11.2018
    Dzięki vza gwiazdkę. Może spełni się moje życzenie
  • sensol 09.12.2018
    nie zachwyca

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania