Maska z uśmiechem Jokera
kiedy gasną światła
zdejmuje ją
po całym dniu noszenia uwiera
przylega do twarzy
tak dopasowana że musi odrywać
nie poznaje odbicia w lustrze
zagubiony między zmarszczkami na czole
i bliznami
usta od dawna nie pamiętają prawdy
przykłada palce do tafli
zlękniony ucieka
przed błyskiem w oczach
poduszka pełna koszmarów uwiera
rano budzi się mokry
zakłada maskę
z uśmiechem Jokera
dopiero wtedy podchodzi do lustra
Komentarze (18)
Motyw maski to motyw dość eksploatowany w poezji i nie tylko.
usta dawno nie pamiętają prawdy* brzmi źle, może dawno zapomniały albo od dawna nie pamiętają?
Pewne przesłanie ukryte tu jest. Może w ramie, co okala lustro?↔Pozdrawiam😊
Jak zwykle miło mi, że przeczytałeś i zostawiłeś komentarz 😊
Poza tym nawet Joker miewał przebłyski człowieczeństwa.
Komiksów nie czytałam. Znam go z filmów.
tak dopasowana że musi odrywać". Czyli, że wybitnie mu to pasuje. Czy nie staje się więc Jokerem? A jeśli staje się? A potem ma tylko przebłyski. A jeśli nie staje się i dlatego boi się patrzeć w lustro bez maski? ... Ja tylko dokonuje analizy Twojego wiersza. Diagnoza: podmiot liryczny do psychiatry. I generalnie z daleka od takiego. xD
'Z daleka od takiego' - zgadzam się, ale wytłumacz to Harley 😂
Ogólnie co drugi człowiek powinien udać się do psychiatry... jeśli nie więcej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania