Maszyna do psikusów
Ostatni dzień października był ciepły i słoneczny, jakby dopiero kończył się sierpień. Słońce zachodziło, ozdabiając niebo ferią różowych i pomarańczowych blasków.
Zaniedbany mężczyzna w sile wieku siedział na balkonie swojego mieszkania, opatulony meksykańskim ponczem. Na głowie miał sombrero.
- Dzień dobry, sąsiedzie – zawołał przechodzący mężczyzna z pieskiem. – Widzę, że i pan się przebrał na Halloween!
- Jak się bawić, to się bawić – odkrzyknął siedzący na balkonie.
Przyjrzał się sąsiadowi. Ubrany był jak zwykle, w sportową kurtkę i dżinsy. Co innego piesek, który miał na sobie strój Batmana.
Przebiegło kilkoro dzieci, w rozmaitych strojach. Przebrany za mumię spojrzał na balkon i siedzącego tam mężczyznę. Podszedł śmiało.
- Bawi się pan, nie? Cukierek albo psikus! – wystawił worek.
JEST WYDANE
https://www.amazon.pl/dp/B0BFV3ZBXP
Komentarze (2)
To taka jednorazówka, miała być na Halloween, ale napisała się nieco później.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania