matma
Czasem myślę, by pisać na fazie
Wszystko jest lepsze, byle nie ja
Pewnie by było znacznie ciekawiej,
Dając moje diabły na wycieczkę
Do kina
W książkach są liczby,
Wciąż tylko matma,
Tysiąc razy wolałabym meta
Ziemia na tobie już dawno wystygła,
Ja nadal nie umiem przetrwać
Pierwiastek z bólu
Zaczął się wczoraj
Dziś to już trzecia potęga
Trzecia potęga,
Nie druga jak na złość,
By nie doszło do skrócenia
Na powiekach wciąż mam tylko sny, w których widzę
Ciebie
Makijaż z bólu
Dopełniają spocone oczy
I cienie nie moje ulubione,
Złote,
Wytuszowane w dzień myślami rzęsy
Pod poduszką viva la vita
Wciąż jednak tylko znajduję
Zapach, niosący drogę do piekła
Strach coraz mocniej
Tuszuje rzęsy,
Wyrywając je mocno przy tym,
Wciąż tylko myślę
Że znajdę przykryte
W moich zalanych książkach
Cztery podarte kartki biurowe
I cyfry, obliczenia
Twojego autorstwa
Pierwiastek z bólu zaczął się wczoraj
Dziś to już trzecia potęga
Trzecia potęga,
Nie druga jak na złość
By nie doszło do skrócenia
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania