Max na tropie rozdział 6
Rozdział 6
Śledztwo cz 6
Po powrocie do hotelu wszedł schodami na swoje piętro i ruszył korytarzem. Będąc już w pobliżu pokoju, zauważył, że drzwi są uchylone.
Po znalezieniu się w środku, na palcach zaszedł intruza od tyłu i lampą, która stała w przedpokoju, uderzył go w głowę.
Włamywacz runął na ziemię, a Max, wykorzystując poszewkę, zrobił dwa sznurki i związał intruzowi ręce oraz nogi.
Następnie odwrócił włamywacza na plecy. Po zdjęciu mu kominiarki ujrzał jego twarz i był to Frank.
Max przyniósł z łazienki miskę z zimną wodą i chlusną mu nią w twarz.
Frank otworzył oczy i zobaczył przed sobą detektywa.
— Pan Max Dąbek, nie sądziłem, że jeszcze się spotkamy.
— No widzisz, jaki ten świat mały.
— Widzę, że moi koledzy dali panu za mały łomot.
— To ty nasłałeś na mnie tych zbirów? — zapytał Max.
— Tak.
— Frank, jesteś młodym mężczyzną i masz całe życie przed sobą. Zamiast pracować uczciwie w jakimś klubie jako barman, wybrałeś drogę przestępcy. Dlaczego?
— To proste, bo to jest takie ekscytujące
piękne kobiety, wyścigi samochodowe i tak dalej.
— Jednym słowem, lubisz ryzykowne życie.
— Oczywiście, że tak, a najbardziej uwielbiam, gdy moja ofiara mnie błaga o litość.
— I na co ci to przyszło? Za rozboje trafiasz za kratki na wiele lat.
— No i co z tego? Jak wyjdę, to będę dalej to robił.
— Czego szukałeś w moim pokoju?
— A jak myślisz, panie detektywie?
— Nagranie, na którym widać, jak twoja dziewczyna Luiza wchodzi do pokoju gościa i z sejfu wyjmuje naszyjnik z diamentem.
— Dokładnie tak.
— Ona miała tylko wykraść oryginał, a w jego miejsce podłożyć fałszywy, ale wszystko, jak zwykle, spieprzyła!
— A więc to ty jej dałeś ten kod do sejfu?
— Tak.
Max rozwiązał Frankowi nogi i poprowadził go do łazienki, zamykając drzwi. Detektyw odkręcił kurek z zimną wodą nad zlewem i wsadził głowę mężczyzny pod strumień.
— Jakiego haka ma na mojego przyjaciela Hansa Linda Sims?
— Początkowo nie chciał dla niej pracować.
— To, co się stało, że zmienił zdanie?
Dąbek ponownie wsadził głowę Franka pod strumień wody i przez chwilę tak trzymał, po czym wyciągnął.
— Zmusiła go do tego.
— Jak?
— Porwała jego córkę, gdy wracała do domu, a zrozpaczony ojciec zrobi wszystko, by ją odzyskać.
— A jak miała na imię córka Hansa?
— Luiza.
— Chcesz powiedzieć, że recepcjonistka jest córką mojego przyjaciela, Hansa?
— Tak.
— Z reszty będziesz tłumaczył się policji.
Max podszedł do telefonu, wykręcił numer recepcji.
— Halo, recepcja, słucham?
— Chciałbym zgłosić włamanie.
— W naszym hotelu? — zapytała recepcjonistka.
— Tak.
— A dokładnie, gdzie ktoś się włamał?
— Do mojego pokoju.
— Już dzwonię na policję.
— Dziękuję.
Dąbek położył na stole czystą kartkę z długopisem.
— Siadaj!
Franek usiadł na krześle, a Max stanął naprzeciwko niego.
— Pisz!
— Ale co mam pisać?— zapytał Frank.
— Prawdę.
— Nie mogę tego zrobić.
Detektyw podszedł do Franka, złapał go za ramię i wyprowadził na korytarz, po czym windą zjechał na dół.
Po znalezieniu się na dole detektyw prowadził Franka pod pachę i podszedł do recepcji, gdzie czekało dwóch mundurowych.
Policjanci przyjęli od Dąbka włamywacza i opuścili z nim hotel.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania